Sondaż: Nie ma „ukrytego elektoratu” Trumpa

Zgodnie z jedną najbardziej rozpowszechnionych teorii wśród zwolenników Donalda Trumpa istnieje duża grupa wyborców, która nie deklaruje w sondażach – tych robionych telefonicznie – tego, że popiera kandydata GOP. Dlatego te badania dostępne publiczne nie pokazują prawdziwej skali poparcia i są zafałszowane. Nowy sondaż POLITICO/Morning Consult pokazuje jednak, że ta teoria nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością.

W badaniu przeprowadzonym telefonicznie Clinton miała 52%, a Trump – 47%. W analogicznym badaniu internetowym – które zgodnie z teorią ma sprawiać, że ludzie „nie wstydzą się” wskazywać kandydata GOP – różnica jest mniejsza, ale nadal nie zmienia ogólnego obrazu wyścigu: Clinton ma 51%, Trump – 48%.

Zwolennicy Trumpa liczą na powtórkę z tzw. „efektu Bradleya”, który zamanifestował się podczas wyścigu gubernatorski w Kalifornii w 1982). Zgodnie z ich inną teorią, im bardziej wykształceni wyborcy, tym bardziej będą wstydzić się przyznać, że głosują na Trumpa. W zestawieniu sondaży Morning Consult ta teoria częściowo się sprawdza. W badaniu telefonicznym Clinton ma 60% poparcia wśród wyborców z wyższym wykształceniem, Trump ma 39 percent. W sondażu internetowym, przewaga Clinton wynosi 53% do 46%. Nie jest to jednak wystarczająco duża różnica, by mówić o całkowitym zafałszowaniu sondaży i realnym prowadzeniu Trumpa w całym USA.

Badanie przeprowadzono w dniach 27-30 października, czyli w apogeum historii związane z nowymi informacjami o mailach Clinton.