4 powody, dla których Trump może wygrać wybory

Na 8 dni przed wyborami pytanie „Czy Trump wygra wybory” jest dużo bardziej aktualne niż jeszcze przed tygodniem. Po trzeciej i finalnej debacie prezydenckiej Hillary Clinton miała bardzo dużą przewagę nad Donaldem Trumpem w wszystkich sondażach – zarówno ogólnokrajowych, jak i w kluczowych stanach. I chociaż w wielu kontestowanych stanach od wielu dni trwa już wczesne głosowanie, Clinton ma nadal dużą lepszą organizację w najważniejszych miejscach, a piątkowe rewelacje od FBI w sprawie nowych maili mogą mieć mniejsze znaczenie niż się to wydaje, to zwycięstwo Donalda Trupa jest teraz bardziej prawdopodobne niż w jakimkolwiek momencie w ostatnich tygodniach. Oto dlaczego.

1. Floryda, Floryda, Floryda.

Bez Florydy Trump nie wygra tych wyborów. I wygląda na to, że już przed informacjami o nowych mailach Clinton wyścig na Florydzie zaczął wyglądać dobrze dla Republikanów. Jak pokazywał niedawny sondaż New York Times Upshot/Siena Trump ma 46% na Florydzie, Clinton – 42%. Clinton nie musi tu wygrać, ale dla Trumpa Floryda to kluczowy stan. Inne sondaże pokazywały bardziej wyrównane starcie, ale już teraz widać, że Trump ma – po raz pierwszy od wielu tygodni – realną ścieżkę, by zdobyć 270 głosów elektorskich i wygrać wybory. Analiza wczesnego głosowania do tej pory pokazuje, że Floryda będzie niezwykle wyrównana – Republikanie mają do tej pory 0,23 pp przewagi.

2. Trump skutecznie mobilizuje bazę przekazem o ustawionym przeciwko niego systemie

Jednym z kluczowych elementów przekazu Trumpa jest budowanie przekonania u swoich najtwardszych zwolenników, że wszystko – od mediów po sam system wyborczy – sprzyja Clinton. Trump sugeruje, że wybory zostaną sfałszowane, a cały aparat państwa działa na rzecz „skorumpowanej” i „kryminalnej” maszyny Clinton. Trump jest w tym przekazie bardzo zdyscyplinowany. I może ostatecznie sprawić, że baza GOP będzie bardziej zmobilizowana w dniu wyborów niż analogiczna grupa zwolenników Clinton. Zwłaszcza w Ohio, Iowa i innych podobnych stanach ten przekaz może być bardzo skuteczny.

3. Efekt Comeya u Demokratów

Najnowsze informacje dotyczące śledztwa FBI w sprawie maili Clinton – chociaż cały czas nie znamy ich treści ani znaczenia dla sprawy – mogą mieć demobilizujący wpływ na Demokratów. Jak pokazuje niedzielny sondaż ABC/WaPo, 7% zwolenników Clinton oraz 13% wyborców identyfikujących się jako Demokraci zadeklarowało, że nowe informacje sprawiły, iż mniej chętnie myślą o głosowaniu na Clinton. To niewiele, ale w tak wyrównanym wyścigu w kilku miejscach nawet takie zmiany w elektoracie mogą mieć istotne znaczenie.

4. Nowe info z FBI podkręci entuzjazm Republikanów

FBI ma wreszcie nakaz, który umożliwia sprawdzenie maili na komputerze Anthony’ego Weinera. W najbliższych dniach mogą pojawić się informacje, które pochodzą z tego komputera. Dowiemy się, czy nowe maile rzeczywiście rzucają światło na sprawę prywatnego serwera Hillary Clinton. I czy mogą sprawić, że śledztwo FBI zostanie otwarte ponownie. W tej chwili zdarzyć może się wszystko – „nowe” maile na tym komputerze mogą być duplikatami tych, które już teraz posiada FBI. Niezależnie od tego, Greg Sergant zwraca uwagę, że jakiekolwiek nowe informacje od FBI i tak mogą podkręcić entuzjazm u Republikanów.

Jeśli okaże się, że w tych mailach nic nie ma, to Trump będzie mógł powiedzieć, że FBI chroni Clinton. Jeśli pojawią się prawdziwe nowe informacje, to Trump dostanie kolejne argumenty pokazujące, że Clinton jest najbardziej skorumpowanym kandydatem w historii. Demokraci nie mogą w tej sprawie nic zrobić – oprócz wzmacniania ataków na samego dyrektora FBI, który dzięki temu będzie wyglądać jako osoba o niskiej wiarygodności. Ale mobilizacja bazy może dodatkowo podkręcić entuzjazm GOP w kluczowych stanach, gdzie odbywa się wczesne głosowanie – dokładnie wtedy, gdy Trump będzie tego potrzebował.

Wyścig w USA stawał się bardziej wyrównany jeszcze przed publikacją listu Comeya i powrotem tematu e-maili. I chociaż najnowszy sondaż POLITICO/Morning Consult pokazuje, że Clinton utrzymuje 3 pp przewagi nad Trumpem (42 do 39%) to Demokraci mają poważne powody do obaw. Deklaracja Comeya pojawiła się w najgorszym możliwym momencie dla Hillary Clinton. Co gorsza, trudno jej sztabowi ją w jakikolwiek sposób skontrować – chyba, że są nowe informacje o Trumpie, które będą dla niego jeszcze bardziej szkodliwe.