Przeciwnikom Trumpa brakuje głosów, by zmienić reguły konwencji GOP w Cleveland
Czy możliwy jest scenariusz, w którym Donald Trump nie zostanie oficjalnie kandydatem GOP na rozpoczynającej się za mniej niż miesiąc konwencji GOP w Cleveland. Pogłoski o pojawieniu się buntu wśród delegatów pojawiają się w amerykańskich mediach cyklicznie od wielu tygodni. Ale jak się okazuje, taki bunt nie będzie prawdopodobnie możliwy ze względów proceduralnych. Aby inny kandydat mógł zostać wybrany, 112 członków tzw. Rules Committee musi tak zmodyfikować reguły, by delegaci „należący” po prawyborach do Trumpa mogli legalnie zagłosować na kogoś innego. Mówi się o dołożeniu tzw. „klauzuli sumienia”, która by to umożliwiała.
Ale jak się okazuje, przeciwnikom Trumpa może zabraknąć głosów w Rules Committee (który ustala zasady głosowania w Cleveland). POLITICO zwróciło się do wszystkich 112 jego członków. Z 32 którzy odpowiedzieli, 25 stwierdziło, że sprzeciwia się jakimkolwiek zmianom, które mogłyby zaszkodzić Trumpowi. Jest też 33 członków komisji, którzy oficjalnie poparli Trumpa lub oficjalnie sprzeciwili się zmianom reguł. To oznacza, że przynajmniej połowa jego członków jest niechętna zmianom, co wystarczy, żeby je ostatecznie zablokować.
Przeciwnicy Trumpa mówią o wysłaniu tzw. „raportu mniejszości” dot. zmiany reguł głosowania do wszystkich delegatów na konwencji – tak by w głosowaniu wszystkich 2,472 delegatów musiało się wypowiedzieć. Ale wszystkie te proceduralne sztuczki najpewniej nie zatrzymają Trumpa. Najbardziej prawdopodobny jest symboliczny manewr kilkudziesięciu lub kilkuset osób, które np. wstrzymają się od głosu. To sprawi, że konwencja nie będzie najlepiej wyglądała w mediach, ale Trumpa nie zatrzyma.