Jeden z kluczowych doradców Trumpa rezygnuje

Na krótko przed rozpoczęciem głosowania w stanie Nowy Jork najważniejszym tematem wokół kampanii Donlda Trumpa – który może spodziewać się łatwego i wyraźnego zwycięstwa dziś wieczorem – to zmiany w jego sztabie i wśród najbliższych doradców. „New York Times” cytuje list z rezygnacją, który wysłał Stuart Jolly, przez wiele miesięcy jeden z najważniejszych doradców Trumpa. Jolly odpowiadał za organizację i budowę polityczny struktur w całym kraju. Jolly odpowiadał m.in. za serię pierwszych sukcesów politycznych Trumpa w tej kampanii m.in. zwycięstwach w New Hampshire i Karolinie Południowej.

To echo sobotniego spotkania sztabowego, na którym – jak pisze Politico – stało się jasne, że kampanię Trumpa „przejmują” dwaj niedawno zatrudnieni, doświadczeni sztabowcy GOP: Paul Manafort i Rick Wiley. Politico pisze, że Trump zatwierdził budżet na kampanię w maju i czerwcu, który zakłada wydanie 20 milionów dolarów na kluczowe prawybory.

Jednak nie wszyscy w sztabie – zwłaszcza ludzie lojalni wobec obecnego szefa kampanii, Coreya Lewandowskiego – są zadowoleni z awansu Manaforta i Wileya. Rezygnacja Jolly’ego to jeden z tego efektów. Wygląda na to, że chociaż Trump chce, aby jego kampania była bardziej profesjonalna – Manafort i Wiley mają wiele lat doświadczenia – to jego dotychczasowi sztabowcy podchodzą do tego pomysłu bardzo negatywnie. To na pewno odbije się na całej kampanii w nadchodzących tygodniach. A przedłużające się zamieszanie w sztabie to ostatnia rzecz, której Trump potrzebuje na tym etapie wyścigu.