– Trzeba to nazwać wprost: to była próba puczu. Sygnały o takiej możliwej próbie przejęcia władzy docierały już do nas wcześniej – mówi o sejmowym proteście opozycji Jarosław Kaczyński w “wSieci”. Prezes PiS w rozmowie z tygodnikiem zapowiada, iż ”w styczniu pokażemy, jak wielu ludzi stoi po naszej stronie”. Lider rządzącej partii mówi także o potrzebie przebudowy mediów oraz poparciu dla Donalda Tuska.
*****
— TO BYŁA PRÓBA PUCZU: “ – Panie premierze, jak pan ocenia to, co się działo w Sejmie i wokół niego po 16 grudnia? Co to było?
– Trzeba to nazwać wprost: to była próba puczu. Sygnały o takiej możliwej próbie przejęcia władzy docierały już do nas wcześniej.
– Byliście przygotowani?
– Zawsze jesteśmy przygotowani, by bronić prawa i demokracji. Tu się mogę pochwalić. Podczas uchwalania budżetu powiedziałem do posłów, z którymi siedziałem: “Zobaczycie, teraz będą próbowali zablokować Sejm”. I tak się stało. To była poważna próba sparaliżowania władzy w sposób siłowy, niedemokratyczny. Jej podstawą było założenie, że nie uchwalimy budżetu.
– Dlaczego to ważne?
– Bo hasło rewolty miało brzmieć “kryzys państwa, bo nie ma budżetu”. A okupacja Sejmu w tych planach miała uniemożliwić uchwalenie go także w następnych tygodniach, a może i miesiącach. Tak to sobie zaplanowali, ale nie daliśmy się w tę pułapkę wciągnąć i budżet został sprawnie oraz legalnie uchwalony”.
— PEWNE ZMIANY W SEJMIE BYŁY KONIECZNE: “Pewne zmiany były konieczne, pewna kontrola jest konieczna, choćby ze względów bezpieczeństwa czy skokowego wzrostu liczby redakcji w Polsce. Ale nie oznacza to, by dziennikarzy z Sejmu w ogóle się należało pozbywać czy ograniczać ich prawa. I nikt tego nie planował. Ale podkreślam: to był w tym puczu tylko pretekst. Gdyby nie było sprawy mediów, wymyśliliby coś innego. Byli przygotowani na tę akcję. Zamówili kanapki w Sejmie, mieli gotową scenę i zmobilizowany aktyw przed Sejmem. To była planowana awantura. Następnie opozycja ogłosiła, że nie obowiązują jej żadne reguły, także prawne, które panują w Sejmie, że nie obowiązuje jej prawo karne, że może atakować posłów, funkcjonariuszy publicznych”.
— NIE ZŁAMIĄ NAS, PO NASZEJ STRONIE JEST MANDAT SPOŁECZNY: “Chcę jasno powiedzieć: nie złamią nas. Po naszej stronie jest wielka determinacja, silny mandat społeczny. Ale nie tylko. Mamy precyzyjne rozpoznanie, gdzie są nasze słabości, i ciężko pracujemy nad ich naprawianiem. Wiemy też, które punkty węzłowe w państwie
należy pilnie zreformować, żeby jeszcze szybciej ruszyć do przodu. Nie zdołają nas zatrzymać w naprawie państwa. No i najważniejsze: to była poważna próba puczu, ale przeprowadzana przez dość wąskie w sumie grupy”.
— JEST SILNA PRESJA ODDOLNA, BY ZORGANIZOWAĆ DEMONSTRACJĘ: “Sądzę, że w styczniu pokażemy, jak wielu ludzi stoi po naszej stronie, gdzie jest prawdziwe poparcie społeczne. Jest silna presja oddolna, by zorganizować demonstrację, pokazać, przy kim naprawdę stoją ludzie”.
— MEDIA OSIĄGNĘŁY DNO: “ – Przede wszystkim trzeba to Polakom spokojnie i konsekwentnie pokazywać. To trudne, bo przy wciąż ogromnej dominacji medialnej tamtej strony opinia publiczna jest potężnie dezinformowana. Przecież np. TVN pokazuje to w sposób całkowicie odwrócony, jakby to PiS napadło na opozycję, zwołało agresywnych osobników pod Sejm i próbowało zdemolować życie polityczne, wielokrotnie łamiąc po drodze prawo.
– Obserwował pan media w tym okresie?
– Media osiągnęły dno. Po pierwsze, brały bezpośrednio udział w próbie puczu, próbie ataku na Sejm. Ona się wprawdzie nie udała, bo okazali się za słabi, ale taką próbę podjęto, a media zwoływały ludzi, by wzięli w niej udział. To coś w państwie demokratycznym niesłychanego. Po drugie, potem pokazywały to, co się stało, w sposób całkowicie zakłamany. Gdy bojówki zaatakowały kobietę, posłankę, prof. Krystynę Pawłowicz. lżąc ją, rzucając plastikowymi butelkami, w mediach przedstawiono to jako akt agresji z jej strony. Bo postanowiła wyjść z Sejmu! Jakby jej tego nie było wolno. Mieliśmy do czynienia z obrzydliwymi kłamstwami”.
— PRZEBUDOWA MEDIÓW JEST POTRZEBNA: “Na pewno przebudowa mediów jest potrzebna, chociaż tu udział państwa z natury rzeczy nie może być decydujący. Jest natomiast możliwe wprowadzenie tych reguł, które funkcjonują na świecie, choćby dekoncentracyjnych. Problem bez wątpienia istnieje. W większości krajów demokratycznych media mają przechył lewicowy. U nas jest to jednak posunięte do absurdu. Co więcej, to przechył nie tyle lewicowy, ile oligarchiczny, skupiony na ochronie, delikatnie mówiąc, nieekwiwalentnej wymiany dóbr. Nie ma to nic wspólnego z żadną lewicą”.
— SCHETYNA MA NAJWIĘKSZE SZANSE NA ZOSTANIE LIDEREM OPOZYCJI: “Albo szef największego klubu opozycyjnego, albo osoba wybrana przez wszystkich posłów opozycji. Co w praktyce może się sprowadzić do tego samego. Krótko mówiąc, sądzę, że największe szanse ma tu Grzegorz Schetyna, ale oczywiście nie mogę tego rozstrzygać, bo to sprawa opozycji”.
— TUSK MOŻE STANĄĆ W OBLICZU ZARZUTÓW KARNYCH: “ – Poprzecie wspomnianego Donalda Tuska na kolejną kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej?
– Nie. Ja bym tego nie zrobił i mówię to jasno. To człowiek, który wedle mojej wiedzy może stanąć w obliczu zarzutów karnych i wedle mojej wiedzy nie chodzi tylko o Smoleńsk.
– Bez nas mogą go wybrać?
– Takiego obyczaju nie ma, ale zobaczymy, jak będzie.
– Gdyby wrócił do Polski, wzmocniłby opozycję?
– Nie sądzę. Nie byłby to powrót zwycięzcy, ale polityka przegranego. Na dodatek takiego, który wcześniej porzucił swoich ludzi”.
Fot. wSieci