Rozliczenia najgorszej – jak twierdzą nasi rozmówcy – kampanii w historii lewicy w Polsce, a także nawoływanie do dalszej konsolidacji środowisk lewicowych i wyjścia na ulicę – wokół tych kwestii toczyła się dyskusja na największej od lat konferencji środowisk i liderów lewicy, którą w ostatni weekend zorganizowało Forum Postępu – organizacja skupiająca sieć lewicowych fundacji i think thanków. Patronem jednej z tych fundacji jest Aleksander Kwaśniewski, który podsumował sytuację w środowisku i przedstawił swoje wytyczne co do kierunku zmian na lewicy. Jak relacjonują nam uczestnicy spotkania, były prezydent mówił o partii Razem – jako o nowym środowisku lewicowym, posiadającym świeże spojrzenie na rzeczywistość i na sprawy Polaków. A tego – jak sugerował Kwaśniewski – zabrakło Zjednoczonej Lewicy. Jednocześnie były prezydent stwierdził, iż to nie relatywnie dobry wynik Razem zdecydował o porażce koalicji ZL – jego zdaniem elektoraty oby dwóch formacji się nie przenikają. Celem ma być zgromadzenie tych elektoratów przy jednej formacji. Bo lewica podzielona to lewica żadna.
– Dziś nie bardzo wiadomo, kto jest lewicą i co to naprawdę oznacza. Wokół tego się kręciła dyskusja. A z drugiej strony – wokół rozliczeń katastrofalnego wyniku Zjednoczonej Lewicy. To jest na razie największy problem tego środowiska. Ludzie tworzący tę inicjatywę jeszcze się nie otrząsnęli po porażce. Są zdruzgotani. Projekt dziś jest rozbity – mówi nam Andrzej Rozenek. Podobnie jak on uważa Robert Kwiatkowski, który na debacie stwierdził wprost: – Kampania ZL była nieprofesjonalna, za późno odpalona. Była najgorszą kampanią lewicy w historii.
Rozenek chwali wystąpienie Kwaśniewskiego, który – w przeciwieństwie do obecnych na debacie Włodzimierza Cimoszewicza i Leszka Millera („jego milczenie było wymowne” – mówi nam Barbara Nowacka) – zdecydował się postawić swoją diagnozę upadku lewicy. – Świetnie mówił. To było z jednej strony wystąpienie i ku pokrzepieniu serc, i porządkujące zadania, jakie stoją przed centrolewicą. Walka o likwidację nierówności społecznych – to był pierwszy punkt, drugi – postulaty alterglobalistyczne, dotyczące zmian klimatycznych. Trzeci punkt wystąpienia byłego prezydenta odnosił się do obrony demokracji i wartości konstytucyjnych – relacjonuje były polityk TR.
Inni rozmówcy potwierdzają: – Kwaśniewski przedstawił bardzo praktyczne i racjonalne podejście do rzeczywistości. Wyraził wiele nadziei, że w wyniku tych rozmów może powstać wspólna integracja między środowiskami po lewej stronie. Podkreślał wagę tego, czego Zjednoczona Lewica czy SLD nie zauważały, czyli problemów społecznych, nowych ruchów społecznych, które absolutnie należy dostrzec. Chciał, żeby zacząć myśleć po nowemu – mówi nam Anna Grodzka, która także przyznaje, iż były prezydent w swoim wystąpieniu poświęcił miejsce partii Razem.
– Jeśli szybko nie pokonamy pesymizmu i zniechęcenia, to grozi nam sekciarstwo. Musimy otworzyć nowe myślenie o lewicy. Dziś nie trzeba nazywać się lewicą, żeby być lewicą. Dzisiaj lewica jest od tego, by wykazywać błędy kapitalizmu i dokonywać jego korekt – mówi 300POLITYCE Krzysztof Gawkowski.
– Czy coś było na tym spotkaniu przełomem? Nie. Ale tak wielu środowisk lewicowych, przedstawicieli organizacji pozarządowych, siedzących i debatujących w jednej sali, dawno nie widziałam. To było budujące. Że nie tylko partie, ale przede wszystkim nie-partyjne organizacje, chciały zabrać głos i wyrazić swoje zdanie na temat przyszłości lewicy w Polsce – podkreśla Barbara Nowacka. Jak dodaje w rozmowie z 300 Paulina Piechna-Więckiewicz – jedna z liderek Zjednocznej Lewicy i wiceprzewodnicząca SLD: – Brakowało tych typowych dla lewicy kłótni personalnych. Obarczania odpowiedzialnością za porażkę, oskarżania poszczególnych osób. To była nowość.
– Konkluzja była taka, że należy otwierać się na siebie, iść drogą współpracy, a nie obwarowywać się w partyjnych szyldach. Tym bardziej, że przyszło nam żyć w ciężkich czasach – dodaje Nowacka. Z partyjnego szyldu jak na razie zamierza zrezygnować Kazimiera Szczuka, która – jak słyszymy – odchodzi z Twojego Ruchu. Powód? Marginalizacja Nowackiej i tragiczny nastrój w partii.
Gdy pytamy Krzysztofa Gawkowskiego, jaki pomysł ma na dalsze swoje funkcjonowanie lewica, ten odpowiada: – Stworzą się dwa bloki opozycyjne w Polsce. Jeden – parlamentarny – to PO, Nowoczesna i PSL, oraz drugi – społeczny – i tutaj liderem powinna być lewica. Wychodzimy na ulice, rozmawiamy, a jak trzeba, to walczymy – o prawa pracownicze, o wolność, którą PiS nam wyrywa. Lewica nie może zamykać się w gabinetach. Musi być tam, gdzie protesty społeczne.
Nasi rozmówcy zapowiadają, że w tym tygodniu młodzi liderzy lewicy pojawią się na zaplanowanych pod Sejmem i pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego protestach.
Jak słyszymy od uczestników spotkania, ostatnia debata to tylko preludium do serii tego typu spotkań – zapewne już w mniejszym gronie – których zwieńczeniem ma być duży kongres zaplanowany na przełom kwietnia i maja. Wcześniej jednak na lewicy dojdzie do rozliczeń, bo mimo zapewnień o patrzeniu w przyszłość z nadzieją i optymizmem, nikt nie ma wątpliwości co do tego, że należy wyciągnąć konsekwencje z ostatniej wyborczej porażki – także personalne. Pierwszy test stojący przed SLD to 12 grudnia i kongres, na którym rozpocznie się proces wybierania nowych władz.