Stosowanie przekazu podprogowego w najnowszym spocie PiS o dzieciach, wykorzystanie zdjęć zrobionych w Rosji i USA oraz rosyjskie napisy na YouTube – to trzy główne zarzuty Platformy skierowane przeciwko PiS-owi.
W zaprezentowanym wczoraj spocie Beaty Szydło wykorzystano zdjęcia dzieci, które – jak twierdzi Tadeusz Zwiefka – można kupić w internecie za kilka dolarów, a autorką jednego z nich jest Rosjanka. Druga fotografia pochodzi ze studia fotograficznego z USA.
Kolejny, drugi zarzut to stosowanie przekazu podprogowego. Jak mówił Zwiefka:
„To działanie, które w wielu krajach jest po prostu zabronione, z wielu powodów. To rzeczy, które mają bardzo negatywny wpływ, na odbiorcę przede wszystkim. Stosuje się te metody legalnie czy też nie, po to, aby wpłynąć podświadomie na to, co myśli, czuje i ew. co zrobi odbiorca. Każde z tych zdjęć ma czas 0,04 sekundy”
Według Platformy, reklamy podprogowe są niedopuszczalne na podstawie art. 13 pkt. 2 Europejskiej Konwencji o telewizji ponadgranicznej z dnia 5 maja 1989 r. w Strasburgu, ratyfikowanej przez Polskę w lipcu 1990 r.. Sekwencje podprogowe powtarzane są w 5, 10-11, 19, 30-31 sekundzie.
Zwiefka twierdzi także – to trzeci zarzut – że YouTube wygenerował w języku rosyjskim napisy międzynarodowe, które tłumaczą film. – Jeśli zatem YT automatycznie podpisuje ten film językiem rosyjskim, to też o czymś świadczy.
Joanna Mucha mówiła, że to „to klasyczne metody prania mózgu – metody nieetyczne, zabronione i szkodliwe”. – Jak to możliwe, że Beata Szydło, kobieta, pozwala na to, żeby emitować w celu wygrania wyborów tak szkodliwy przekaz? Mucha stwierdziła też, że sprawa była konsultowana z prof. Nowińską z UJ, która wyraźnie powiedziała, że tego typu reklama jest zabroniona.
Z kolei Marcin Kierwiński dodał, że „PiS pokazuje swoją prawdziwą twarz” i „nawet manipulacje, oszustwo i kłamstwo to metody, przed którymi nie cofną się, aby Beata Szydło i Jarosław Kaczyński mogli rządzić”. Dodał także: – O metody propagandy podprogowej najczęściej posądzana jest putinowska Rosja. To ciekawe, że PiS czerpie z takich wzorców.