– Spokojnie Artur, nie potrzebuję suflera jak prezydent Komorowski – śmieje się Dariusz Joński. Zza jego pleców wychyla się poseł Artur Górczyński. Rzecznik SLD odpowiada na pytanie – jedno z wielu – które padło ze strony publiki, jak zatrzymać młodych ludzi w Polsce. Trwa właśnie wiec polityków Sojuszu. Joński radzi sobie sprawnie. Jest wyluzowany – rozpięta pod szyją koszula, podwinięte rękawy.
Podobnie jak reszta polityków Sojuszu, ktorzy cierpliwie odpowiadają na pytania turystów wypoczywających w Rowach. Gdy politycy SLD – w sumie ośmiu posłów – opowiadają o swoim programie na deptaku pod domem wypoczynkowym Orlik, gromadzi się wokół nich coraz więcej ludzi. Pytania padają rożne: o miejsca pracy, o Kościół, o służbę zdrowia, o dopalacze, o płace minimalną, emerytury. Największe ożywienie – przy pytaniach o związki partnerskie, pary homoseksualne i finansowanie Kościoła z budżetu państwa.
Podchodzi mężczyzna. Na oko 50 lat, przysadzisty, wąs. – Wiemy, że tego nie wyplenimy, że każdy rodzi się taki, śmaki i owaki, ale protestuję. Nie zgadzam się z żadną legalizacją związków homoseksualnych, partnerskich. Bóg, Honor, Ojczyzna – tak nas przez wieki wychowywano.
Lekko zaskoczeni politycy SLD – poseł Wincenty Elsner mówi nam, że takich kwestii na spotkaniach z wyborcami pojawia się mało – nim zdążą odpowiedziedzieć, podchodzi inny mężczyzna. Wygląd – podobny. Wąs i brzuch wystający spod koszulki. Wyręcza polityków Sojuszu: – Niektórych wychowywano też tak: Wolność, Równość, Braterstwo.
Oklaski.
Tak wyglądają spotkania SLD w terenie. Mała miejscowość, kilkuminutowe wystąpienia posłów, później – pytania i bezpośrednie rozmowy. Wtedy emocji jest najwięcej. Ale – jak przyznają nam zgodnie posłowie – oni dobrze czują się w takich konfrontacjach.
– Jestem pozytywnie zdziwiony rozpoznawalnością wśród ludzi. Może nie taką, jaką może pochwalić się tu Darek, ale i tak bardzo fajnie – mówi zadowolony z siebie poseł Elsner, który na otwartych spotkaniach z turystami robi za wodzireja. Zachęca ludzi przez megafon, żeby podeszli, przedstawia posłów. Czasem tylko pomaga sobie kartką z nazwiskami.
Chwalony przez Elsnera rzecznik SLD faktycznie jest dobrze przyjmowany przez turystów. Ludzie chcą się z nim fotografować, chętnie przyjmują kampanijne gazetki. Lekko tylko utyskują – zarówno starsi, jak i młodsi – że brak wśród nich przewodniczącego. Leszek Miller trzyma kampanię w ryzach w Warszawie. Choć sam będzie startował tu, na Wybrzeżu. Z Gdyni.
Jeszcze w czasie wiecu poseł Marek Domaracki musi sobie usiąść na ławce, zmęczenie kilkoma spotkaniami dziennie daje się we znaki. Tak to wygląda: busy SLD od rana do wieczora w trasie, posłowie w terenie: bez kamer, wyjście w ludzi, przekonywanie wyborców, ze „tylko lewica da odpór konserwatywnemu zaściankowi”,
A ludzie słuchają uważnie. W Rowach zebrało się ich ok. 40. Reszta przysłuchiwała z balkonów pensjonatów lub przy okazji – spacerując. Megafon posła Elsnera ułatwiał sprawę.
Schemat jest taki: każdy z ośmiu posłów Sojuszu mówi o konkretnych sprawach programowych, dotyczących określonej działki, jaką dany parlamentarzysta zajmuje sie w Sejmie.
I tak poseł Elsner zaczyna rozprawiać o pieniądzach – jako członek Komisji Finansów Publicznych koncentruje się na tej dziedzinie. – Podwyżka płacy minimalnej, ale nie jak chce Platforma – o 100 zł, ale do 2500 zł – mówi. – Powtarzaliśmy to Rostowskiemu, powtarzaliśmy Szczurkowi. Skąd weźmiemy pieniądze? Podatek bankowy. Tusk mowil o zielonej wyspie? Jedyną zieloną wyspą w czasach kryzysu była wyspa banków. To one robiły zysk na poziomie 15 mld zł netto – dodaje Elsner. – Podwyższenie kwoty wolnej od podatku? Nie, zerowy podatek dla najuboższych! Rozkręca się poseł z Dolnego Śląska. Oklaski.
Po chwili włącza się poseł Maciej Banaszek. – Fajnie wypoczywacie sobie państwo tutaj, w Rowach… Ale wiecie Państwo, co zastaniecie w swoich skrzynkach pocztowych, jak wrócicie z wakacji? Rachunek z największego i najdroższego zakładu fotograficznego w Polsce! Poseł oczywiście mówi o fotoradarach. Banaszak informuje, że w tym tygodniu na komisji sejmowej udało się przeforsować projekt SLD, który „odbierze fotoradary straży miejskiej od 1 stycznia przyszłego roku”.
Politycy Sojuszu bardzo często zresztą podkreślają – właściwie przy każdej okazji – że to oni, jako klub opozycyjny, złożyli najwięcej projektów ustaw w tej kadencji.
W piątek politycy SLD kampanijnymi busami jadą do Ustki. To będzie ostatni w tym tygodniu punkt lewicy na Wybrzeżu.