To było chyba najmocniejsze uderzenie prezydenta Komorowskiego w jego politycznych konkurentów w tej kampanii. Bronisław Komorowski na rynku w Kwidzynie mówił, że ludzie straszący teraz euro są tak samo „kłamią i oszukują”, jak politycy, którzy ponad 10 lat temu straszyli konsekwencjami wejścia Polski do UE. „Chcą nas sparaliżować lękiem”. To był wątek główny przemówienia w tej niewielkiej pomorskiej miejscowości.
Komorowski mówił „straszeniu powszechnym” euro i Europą. „To jest moment rozstrzygnięcia. Czy chcemy wybrać tych, którzy nas straszyli UE, czy wybierzemy tych, którzy proponują połączenie rozsądnej, ciężkiej pracy z nowymi szansami, które daje UE”.
Jego przemówienie było kilkukrotnie przerywane okrzykami ze strony zwolenników KORWiNA oraz członków lokalnego klubu „Gazety Polskiej”, ale prezydent wykorzystał całą sytuację, tak jaki kilka tygodni temu w Nowym Targu. „Ten wybór jest wyborem prawdziwym. Słychać grupę, która krzyczy, która chce przerywać. To jest świetna ilustracja tego, między kim a kim będziecie wybierali. Tacy sami krzyczeli, gdy wchodziliśmy do UE. Możecie krzyczeć, macie do tego prawo, ale nie macie jednego – racji”.
Prezydent nawiązał kilkukrotnie do przekazu dotyczącego polityki prorodzinnej, ale najmocniejszy wątek jego przemówienia dotyczył polityków, którzy „kłamią i oszukują” w sprawie euro, a wcześniej Europy. Po przemówieniu, prezydent kilkadziesiąt minut rozmawiał z mieszkańcami miasta, rozdawał autografy – to już stało się typowym elementem spotkań na rynkach w tej kampanii.