Starcie Dudy z Komorowskim w sobotę już za nami – i jego rezultat nie poprawi humorów w Platformie. Pewny siebie kandydat PiS, który przez ponad 70 minut mówił o swoim programie bez notatek i oczywiście bez promptera – będzie porównywany z prezydentem Komorowskim, który w Białymstoku stwierdził, że kampania wyborcza powinna trwać 12 dni, jak w Japonii.
W trakcie przemówienia Dudy nie było ani promptera, ani nawet mównicy – kandydat PiS swoją mowę na townhall PiS wygłaszał przez ponad 70 minut tak, jakby przeniósł się w czasy akademickie, a sala w Hali EXPO była salą wykładową UJ. I na tym kończą się podobieństwa – nie był to wykład, a energetyczna, mowa o 4 filarach programu kandydata PiS. Nie zabrakło ani odniesień do Twittera prezydenta Komorowskiego, ani “human stories” z objazdu Dudy po Polsce. PiS w ten sposób wróciło do entuzjazmu i energii konwencji 6 lutego – ale sobotnie wydarzenie było spotkaniem o dużo mniejszej skali i kosztach.
To przemówienie i cały event – doskonale przyjęty przez salę – jeszcze bardziej podkręca oczekiwania przed konwencją PBK, która odbędzie się za tydzień w Hali EXPO. I będzie też porównywana z sobotnim przemówieniem prezydenta w Białymstoku, gdzie Bronisław Komorowski stwierdził, że kampania powinna trwać 12 dni. Każdy filar programu Dudy był wzmacniany kolejnymi, krótkimi filmami z wypowiedziami Polaków – studentów, “frankowiczów”, pielęgniarek itd.
Końcowym elementem przemówienia było podpisanie – na iPadzie – umowy z obywatelami – już na środku sali. Duda umiejętnie podtrzymywał emocje w trakcie całego długiego, ponad godzinnego wystąpienia.
Zanim na scenę wkroczył kandydat PiS, krótkie przemówienie wygłosiła wiceprezes tej partii Beata Szydło. Zapytała retorycznie: – Czy chcemy prezydenta obciachu i szogunów, czy chcemy prezydenta, który godnie i z honorem będzie reprezentował nas wszystkich, również na arenie międzynarodowej? To oczywiście nawiązanie do ostatniej wpadki Bronisława Komorowskiego i gen. Kozieja w Japonii.
Duda swoje wystąpienie zaczął od żartobliwej uwagi o “monitorku”. Stwierdził, że być może ktoś potrzebuje promptera lub kartki, jeśli nie potrafi wykonywać swojej roli i mówić o Polsce “prosto z serca”. Odniósł się do słów Bronisława Komorowskiego pod swoim adresem. W jednym z wywiadów prezydent – a także jego doradca Tomasz Nałęcz – stwierdził, iż Duda jest “czeladnikiem”. Kandydat PiS przyznał, że owszem, był czeladnikiem – i że jest z tego dumny – ale przestał nim być, bo “zdał egzaminy”.
Przy tej okazji Duda wspomniał prezydenturę Lecha Kaczyńskiego: – Mój mistrz pozostawił po sobie wielkie niedokończone dzieło odbudowy Polski. Stwierdził przy tym, iż dzisiaj mamy władzę, która “boi się silnych, ale która nie waha się uderzyć w słabych”. – Polska wymaga dziś odbudowy i wsparcia ze strony uczciwej władzy – przekonywał kandydat PiS.
Swoją wizję prezydentury Duda nakreślił krótko: “To będzie okres wielkiej dynamiki, wielkiej pracy, ale również dialogu. Prezydent RP nie powinien podziałów pogłębiać, powinien je łagodzić – tak rozumiem rolę prezydenta. Powinien współpracować [z rządem] we wszystkich ważnych sprawach”.
Najdłuższą część swojego wystąpienia Duda poświęcił rodzinie – jako pierwszemu filarowi jego programu. – Polska – ta, którą dziś widzimy, która jest naszym domem, w ostatnich ośmiu latach – zapomniała o polskiej rodzinie. Rodzina jest największym dobrem państwa. To podstawa społeczeństwa. To najmniejsza wspólnota, ale ta, która to społeczeństwo buduje. A bez społeczeństwa nie ma państwa – przekonywał Duda.
Najważniejszymi elementami tej części programu kandydata PiS są: 500 zł na każde dziecko dla rodzin o najmniejszych dochodach poczynając od drugiego, bezpłatne przedszkola, likwidacja NFZ, przywrócenie 8-letniej szkoły podstawowej i 4-letniego liceum oraz – co Duda podkreśla w każdym wystąpieniu – obniżenie wieku emerytalnego.
W części o rodzinie nie zabrakło klasycznego “human story” – Duda wspomniał, że podczas podróży “Dudabusem” spotkał w Toruniu płaczące matki niepełnosprawnych dzieci i stwierdził, iż prezydent Komorowski “nie jest łaskaw” takich ludzi wysłuchać. – Czują się oszukane [matki], w rozpaczy, to wstyd dla polskiego państwa – przekonywał kandydat PiS.
Kolejne filary programu Dudy to praca, bezpieczeństwo i dialog. W fragmencie o bezpieczeństwie mówił o polityce zagranicznej, cytował m.in. Piłsudskiego i jego tezę, że Polska nie może być “bluszczem”. Wspominał o kluczowej roli USA jako sojusznika, który nigdy nie zawiódł.
Duda również – po raz kolejny – stwierdził, iż Polska winna tworzyć własny nurt polityki zagranicznej, a nie w nim płynąć. Jak stwierdził, płynięcie w głównym nurcie oznacza, że nasz kraj nie prowadzi “suwerennej polityki zagranicznej”. Duda podziękował też premier Kopacz, że wspominała o jego postulacie, aby Polska była w G-20. Zapytał nawet, kto w takim razie jest jej kandydatem. Na koniec – na iPadzie – podpisał tezy swojego programu, mówił też, że w zwycięstwo w wyborach trzeba wierzyć.
Pierwszą reakcją Kancelarii Prezydenta było… oskarżenie Dudy o plagiat tez programowych prezydenta. „Rodzina, konkurencyjna gospodarka i bezpieczeństwo militarne to są te elementy wzoru na niepodległość Polski, o których prezydent mówił choćby w czasie Święta Niepodległości” – powiedziała IAR Joanna Trzaska-Wieczorek.
Fot. Twitter Andrzeja Dudy