Wanda Nowicka już na samym starcie swojej kampanii może mieć problem z uzyskaniem poparcia kluczowych postaci Kongresu Kobiet. W rozmowie z 300POLITYKĄ Barbara Labuda, która w 2011 r. została w organizacji ministrem ds. świeckości państwa i wielokulturowości, mówi, że najprawdopodobniej poprze w wyborach Bronisława Komorowskiego. Ale – jak twierdzi – nie bezwarunkowo. – Musi podpisać konwencję antyprzemocową. To jest priorytet. Uważam, że przemoc jest problemem nawet większym niż bezrobocie, bo z nim można sobie poradzić – mówi nam Labuda. Była minister w kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i działaczka Unii Wolności uważa, iż Komorowski konwencję podpisze.
Labuda przyznaje w rozmowie z 300, że rozmawiała niedawno z Wandą Nowicką, która miała radzić się jej w sprawie startu w wyborach. – Odradzałam jej to, choć szanuję jej decyzję. Radziła się mnie jako znajomej i koleżanki z Kongresu Kobiet – mówi. Minister twierdzi także, iż z uwagi na dużą ilość kandydatów ludzie lewicy „dostają przez to oczopląsu”. – Z powodu tego oczopląsu moje spojrzenie wędruje ku łagodnemu konserwatyście – mimo moich lewicowo-liberalnych poglądów.
O kontrkandydatach Komorowskiego Labuda wypowiada się sceptycznie. – Celem większość startujących kandydatów nie jest zostanie prezydentem, cel jest jeden: utrwalić swoją osobę społecznie, zyskać wyborców przed rozdaniem parlamentarnym. Wybory prezydenckie traktowane są instrumentalnie, to mnie nie pociąga. Pociąga mnie powaga. – mówi Labuda. Dodaje, że w jej odczuciu jedynym poważnym kandydatem jest Bronisław Komorowski. – Reszta kandydatów nie jest przygotowana do prezydentury. Dla nich to jest gra polityczna, taktyka, żeby dać się poznać szerszej publiczności.
Jak podkreśla Labuda, kluczowy dla niej jest „zestaw prawdziwych poglądów” i „siła charakteru”. – Bardzo dobrze go znam. Uważam, że ma tożsamość i polityczną osobowość – chwali Komorowskiego Labuda. Nie przeszkadzają Pani konserwatywne poglądy prezydenta? – pytamy. – Z niektórymi oczywiście się nie zgadzam.
Była minister przypomina, że Bronisław Komorowski usuwał ją z partii, ale – jak twierdzi – nie jest małostkowa. – Uważał, że jestem zbyt radykalna lewicowo i zbyt antyklerykalna. Ale dziś nie ma to dla mnie znaczenia, nie jestem na niego obrażona. Rozumiem polityczne reguły gry.
Fot. kongreskobiet.pl