PiS uważa, że termin 10, a nie 17 maja sprzyja kampanii reelekcyjnej urzędującego prezydenta. Dodatkowy tydzień w kampanii pomaga tylko wtedy, kiedy ma się nie tylko dobrze naoliwioną maszynę partyjnej struktury, ale i przemyślany przekaz, pomysł i na kampanię negatywną i na odpowiedź na negatywny przekaz przeciwnika. Czy sztab PiS jest gotowy na prawdziwą kampanię? Wiele na to wskazuje, że kampania Dudy będzie przypominała opadły z pary ostatni tydzień kampanii Jarosława Kaczyńskiego w 2010.
Według jednej teorii, dodatkowy tydzień kampanii prezydenckiej 2010 (choć Adam Bielan mówi nam o dłuższym okresie) mógłby dać Jarosławowi Kaczyńskiemu zwycięstwo. Sondaże pokazywały raczej stopniowe kurczenie się przewagi Bronisława Komorowskiego, choć druga tura dała ostatecznemu zwycięzcy z obozu władzy solidny milion głosów przewagi nad liderem opozycji.
Z drugiej strony, ostatni tydzień kampanii dla sztabu Kaczyńskiego był masakrą. Na powierzchni kampania wyglądała poprawnie, ale doszło do przewrotu: sztabowcy z Kluzik-Rostkowską i Bielanem zostali trochę odsunięci i ster kampanii przejął sprawny organizacyjnie, ale bez pomysłu na polityczny przekaz – Joachim Brudziński. Do tego, na kandydata silnie oddziaływał trzeci ośrodek – socjologów skupionych wokół Tomasza Żukowskiego.
Kampania Jarosława Kaczyńskiego straciła ostatni tydzień. Pomysł na budowanie negatywnego przekazu wokół wiązania Bronisława Komorowskiego z Palikotem jakoś szczególnie nie chwycił. Zwłaszcza, że kampania PO w ostatnim tygodniu jechała pełną parą: sztab BK wypuścił aż 4 spoty, w tym jeden negatywny, w postaci debaty JK z JK, pokazujący sprzeczność poglądów kandydata PiS. Platformie udało się ustawić debatę wokół sojuszu PiS z torysami i w zasadzie na ostatneij prostej dominował temat zagrożenia dla dopłat rolniczych. W dodatku, Jarosławowi Kaczyńskiemu nie udało się zdobycie wsparcia Adama Gierka, a jego słowa o byłym I sekretarzu KC momentalnie zostały wykorzystane przez polityków PO – byłych opozycjonistów, represjonowanych za czasów Gierka przeciw kandydatowi PiS. Ciekawym strzałem w PBK było eksploatowanie jego niezręcznych wypowiedzi na temat polityki zagranicznej, zwłaszcza Białorusi, że sytuacja tego kraju będzie funkcją m.in. polityki Moskwy wobec Mińska.
Obiektywnie, krótsza kampania w oczywisty sposób służy liderowi sondaży, zwłaszcza w sytuacji, kiedy jego konkurenci mają dużo niższe wskaźniki rozpoznawalności i każdy dodatkowy dzień obecności w mediach ją zwiększa. Ale nawet najdłuższa kampania, bez umiejętnie forsowanych, silnych przekazów niewiele pomoże.
fot. jaroslawkaczynski.info