Premier Ewa Kopacz tuż przed swoim wyjazdem do Paryża spotkała się w niedzielę przed południem z dziennikarzami na briefingu prasowym. Jej krótka konferencja dotyczyła nie tylko bezpieczeństwa państwa po wydarzeniach we Francji, ale także kryzysu górniczego. Premier zapowiedziała, że wzmocni swoje zaangażowanie.

W niedzielę Kopacz poinformowała, że tuż po zaplanowanym jeszcze dziś powrocie z Francji spotka się z przedstawicielami rządu, którzy uczestniczą w negocjacjach z górnikami. Jak przyznała premier, rozmowy te są dla niej „bardzo ważne”. Zadeklarowała, iż żaden górnik dołowy nie będzie pozostawiony sam sobie i zapewniła, że plan naprawczy rządu służyć ma ratowaniu miejsc pracy, a nie ich likwidowaniu. Związki górnicze poinformowały w niedzielę, iż negocjacje z rządem ws. restrukturyzacji Kopalni Węglowej zostaną wznowione o godzinie 14.

Premier powtórzyła też swoją deklarację z piątku dotyczącą bezpieczeństwa Polski. Jak powiedziała w niedzielę: Polska jest bezpieczna, ale by była bezpieczna na przyszłość konieczna jest solidarność i stanie u boku tych, którzy dziś mają kłopoty. To najbardziej skuteczny sposób zarówno na bezpieczeństwo, jak i na pokój.

W piątek szefowa rządu odebrała też raporty od ABW oraz Agencji Wywiadu. Kopacz przyznała, że służby te – prewencyjnie – działają w stanie „podwyższonej gotowości”, a wszelkie informacji dotyczące zapalnej sytuacji we Francji są zsyłane na biurko szefów ABW oraz AW. O zagrożeniu terrorystycznym rozmawiała w Paryżu także minister Teresa Piotrowska, która uczestniczyła w nadzwyczajnym spotkaniu szefów resortów spraw wewnętrznych państw UE.

Dwie sprawy – bezpieczeństwo kraju po ataku na redakcję „Charlie Hebdo” w Paryżu i restrukturyzacja górnictwa – zdominowały w ostatnich dniach przekaz KPRM. W obu tych przypadkach premier może pozycjonować się jako silny lider, który dba o bezpieczeństwo Polaków – nie tylko wewnętrzne, ale i socjalne. To główna linia rządu w sprawie górnictwa: albo restrukturyzacja kopalń, albo upadek Kompanii Węglowej  i utrata pracy przez kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Dlatego pani premier cały czas będzie budować wrażenie, że „trzyma rękę na pulsie” w sprawie górnictwa i rozmów ze strajkującymi.

Fot. KPRM