Zakończenie sporu z lekarzami to sukces, który nie zmienia sytuacji premier Kopacz. Brak publicznego wsparcia dla ministra Arłukowicza, niejednoznaczne komunikaty wysyłane przez rzecznik rządu, uwagi o “przyglądaniu się” i tak dalej, sprawiły, że otwarcie gabinetów będzie intepretowane tylko jako sukces wyłącznie – w odbiorze pozostawionego samemu sobie – ministra zdrowia. Jednak koniec kryzysu sprawił, że konferencja prasowa podsumowująca 100 dni odbędzie się w atmosferze, która daje przynajmniej szanse na restart wizerunku rządu w oczach mediów i opinii publicznej. Oto pięć warunków takiego restartu.
Wytłumaczenie postawy w trakcie kryzysu zdrowotnego. Jedynym politycznym zwycięzcą kryzysu wokół Porozumienia Zielonogórskiego jest minister zdrowia. Jego twarda postawa wobec protestujących lekarzy sprawiła, że może spokojnie myśleć o swoim stanowisku. Odwoływanie go w tej sytuacji byłoby samobójcze – i to zapewne aż do wyborów. Co więcej, premier Kopacz będzie musiała dziś wytłumaczyć swoją postawę w trakcie kryzysu i fakt, że nie udzieliła Arłukowiczowi bezpośredniego wsparcia. Swoim niezdecydowaniem premier, tylko pogarszała sytuację negocjacyjną ministra, a teraz zamiast czerpać polityczne korzyści z rozwiązania bardzo trudnej sytuacji, musi zbudować wiarygodne wytłumaczenie swojego podejścia. To paradoksalna sytuacja – błędy popełnione przez KPRM sprawiły, że nawet sukces jednego z jej ministrów nie jest automatycznie jej sukcesem.
Odzyskanie powagi. Tak jak pisaliśmy na 300POLITYKA, premier Kopacz znalazła się w sytuacji, w której ryzykuje całkowitą utratę zaufania opiniotwórczych elit. Rząd od samego początku był definiowany poprzez „niepoważne” stwierdzenia, od katastrofy na Politechnice („doktryna ryglowania drzwi) po wypowiedzi o „rzucaniu się na wykładzinę” i to, że nie udało się sensownie wytłumaczyć powołania pełnomocniczek. Ten brak powagi sprawił, że premier traci wiarę elit w szanse jej powodzenia. To wszystko sprawiło, że kluczowym zadaniem jest teraz nie tylko zwrot ku twardej polityce w sensie merytorycznym (górnictwo), ale całościowa zmiana metod komunikacji, prawdziwy restart w tej sferze. Jedna konferencja oczywiście nie wystarczy, ale może być początkiem tej drogi. W przeciwnym razie, KPRM ryzykuje, że premier już nigdy nie odklei się od swojego wizerunku ukształtowanego przez pierwsze trzy miesiące, który Leszek Miller podsumował jako „dominacja telewizji nad wizją”.
Plan dla górnictwa szansą. Ogłoszenie plan restrukturyzacji górnictwa to duża polityczna szansa dla szefowej rządu. To jest pierwsza polityczna inicjatywa premier Kopacz, która jest nowa, autonomiczna i oznacza realne zerwania z podejściem Donalda Tuska do górnictwa – czyli pierwsze tak realne odcięcie się Ewy Kopacz od jej poprzednika. Dlatego jego przyjęcie przez rząd jest tak istotne na początku nowego roku.
Podsumowanie 100 dni rządu bez powoływania się na brak doświadczenia. Jednym z kluczowych problemów całego przekazu rządu – dodatkowo wzmocnionym na przedświątecznej konferencji – było tłumaczenie problemów wizerunkowych, kolejnych kryzysów jako efektów braku doświadczenia. To tylko wzmacnia przekonanie, że nowa funkcja przerosła premier Kopacz i jej otoczenie. Dziennikarze i komentatorzy będą dziś szukać nowego tonu – kompetencji, a przynajmniej zrozumienia sytuacji i sygnałów o wyciągnięciu wniosków. Jeśli tego zabraknie, wrażenie “stu dni pustki” zostanie dodatkowo wzmocnione.
Styl. Kolejny warunek politycznego restartu dotyczy tego, czy premier uda się przebić i zmienić dotychczasowy styl komunikacji – styl kwiecistych wypowiedzi, dygresji, nietrafionych porównań, ucieczki w pustosłowie. Pytanie brzmi, czy jej język będzie konkretny, dostosowany do sytuacji, czy też – po raz kolejny – stanie się kolejnym przedmiotem szyderstw.
fot. KPRM