Już za kilka dni nowy Kongres – całkowicie kontrolowany przez Republikanów – zacznie pracę. Wydawałoby się, że ułożenie politycznych relacji z GOP będzie kluczowym zadaniem dla prezydenta Obamy w ostatnim etapie jego II kadencji. Ale już wkrótce inny temat, ostateczne zamknięcie więzienia w Guantanamo może stać się najważniejszy w amerykańskiej polityce. Obama przyznał kilka tygodni temu, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by zamknąć ten ośrodek. Administracja chce w ten sposób zrealizować kluczową obietnicę prezydenta z kampanii w 2008 roku. To element budowania politycznego dziedzictwa prezydenta, tak samo jak m.in. normalizacja relacji z Kubą.
Kampania Obamy 2007/2008 rzadko jest wspominana w amerykańskiej debacie politycznej. Cały czas „w obiegu” są hasła z niej („Yes, we can”) ale są przypominane przede wszystkim w satyryczno-szyderczym kontekście. Obietnice prezydenta – m.in. likwidacja partyjnej polaryzacji i klinczu w Waszyngtonie – są tylko historią. Ale doradcy Obamy doskonale zdają sobie sprawę, że zaczyna się ostatni etap walki o jego polityczne dziedzictwo. Obama będzie w centrum uwagi jeszcze kilka miesięcy. Później media skoncentrują się na kampanii prezydenckiej i np. pojedynku Jeb Bush-Hillary Clinton.
Dlatego w ostatnich miesiącach administracja znacznie zwiększyła tempo transferów więźniów z Guantanamo. Jak pisze „The Hill”, tylko od 4 listopada 2014 roku z ośrodka na Kubie udało się przenieść 22 więźniów, czyli więcej niż w latach 2011-2013. W Guantanamo pozostało teraz 127 osób, z czego 59 zostało uznanych za nadających się do transferu np. do Jemenu. 10 jest teraz sądzonych na miejscu w specjalnym wojskowym trybunale. Największy problem jest z pozostałymi więźniami – Obama liczy, że tych, którzy nie będą nadawać się do przeniesienia do innych krajów, uda się umieścić w amerykańskim więzieniu o maksymalnie zaostrzonym rygorze.
To oczywiście wywoła opór Republikanów. Ale Kongres ma w tej sprawie bardzo niewiele do powiedzenia. GOP może atakować prezydenta wskazując na ryzyko, które tkwi w przekazywaniu więźniów np. do Jemenu. Ale w sensie prawnym Obamy nic nie zatrzyma, tego typu kwestie jak Guantanamo należą do domeny władzy wykonawczej. Jeśli tylko jego administracja znajdzie odpowiedni ośrodek w USA, a proces transferu więźniów do innych krajów nie ulegnie zatrzymaniu, to już wkrótce będzie mógł chwalić się, że zrealizował swoją obietnicę sprzed lat i zamknął ośrodek w Guantanamo. I już wkrótce może okazać się, że to będzie głównym tematem politycznym w USA w pierwszych miesiącach nowego roku.
fot. The White House