– Zażądał [prezydent] dodatkowej informacji czy pełnej po publikacji Rzeczpospolitej i z tego co wiem, wczoraj w późnych godzinach wieczornych taki raport [dot. wydarzeń w Wyrykach] do kancelarii trafił, ale też nie znam jego treści, bo jest raportem niejawnym i nie jestem jego adresatem – powiedział Marcin Przydacz w TVN24.

– Ten raport miał trafić do godziny 18 wczoraj, trafił po godzinie 21 – kontynuował.

– Wydaje mi się, że ze sztabu. Tak [z wojska] – mówił dalej, dopytywany, skąd trafił.

– Trafił późno w nocy, mnie już nie było w kancelarii, więc nie wiem [czy on zaspokaja wiedzę] – dodał.