– Dostałem ją [propozycję zostania ministrem] na urlopie […], tuż przed nominacją. W ostatnim dniu, czwartek dokładnie, przyjechałem do Warszawy, skracając urlop. Poszedłem na spotkanie z panem premierem i po półtoragodzinnej rozmowie – która była rzeczywiście dla mnie trudna o tyle, że nigdy nie stanąłem przed tak trudną decyzją zawodową – stwierdziłem, że jest to taki moment, że nie można nie podjąć tego wyzwania – powiedział Waldemar Żurek w „Gościu Radia ZET”.

– Ale nie ukrywam, że najważniejszą rzeczą, jaką premier mi powiedział, była sfera niezależności. Premier powiedział wyraźnie, że chce, żeby był to człowiek, który nie jest politykiem, który jest postrzegany jako niezależny i który będzie miał bardzo dużą przestrzeń niezależności w decyzjach dotyczących tego resortu – mówił dalej.

Jak wskazał: – Dostałem wolną rękę do działania.