– Dziwna sytuacja – powiedział Adrian Zandberg w Radiu Zet, pytany, czy to, że premier Donald Tusk jechał innym wagonem, niż przywódcy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, to dyshonor, czy czepialstwo.

– Pytanie, czy my w takiej sytuacji [gdy pociąg podstawia strona ukraińska], nie mamy nic do powiedzenia? Mnie to, powiem szczerze, dziwi, bo wydaje mi się, że polskie służby, polska dyplomacja i instytucje, które zawiadują polską polityką międzynarodową, powinny dbać jednak o to, żeby takich niefortunnych sytuacji unikać – kontynuował.

– Sytuacja, w której Polska jedzie innym wagonem, niż ci, którzy odgrywają istotną rolę w relacjach międzynarodowych […] nie jest sytuacją dobrą. Ja nie będę tutaj stawiać bardzo twardych i zdecydowanych tez, bo […] nie znam szczegółów, ale wydaje mi się, że MSZ powinien to gruntownie wyjaśnić i także zasygnalizować naszym ukraińskim partnerom, że tego typu gesty nie powinny się wydarzać w przyszłości – mówił dalej.