– To bzdura [że gram w drużynie Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego]. Jesteśmy przed I turą wyborów i to jest logiczne, że każdy z kandydatów rywalizuje i konkuruje o to, by uzyskać jak najlepszy wynik, przekonać do siebie jak największą liczbę wyborców – powiedziała Ewa Zajączkowska-Hernik w rozmowie z Marcinem Fijołkiem w „Graffiti” Polsat News.

– Mówienie o tym, że my gramy w drużynie „Trzaska” jest niepoważne, ponieważ tylko ja przypomnę, że to głosy wyborców  Konfederacji mogą być znaczące w drugiej turze. Więc na miejscu PiS poszukałabym problemów po pierwsze w ich własnym środowisku, bo nikt nie kazał Karolowi Nawrockiemu skłamać ws. liczby posiadanych mieszkań – mówiła dalej.