– Ja jestem zdania takiego, że nie możemy nagle twierdzić, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest sądem – powiedział Adam Bodnar w TVN24, pytany, czy jeśli nic się nie zmieni i ważność wyborów będzie musiała uznać izba kontroli nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, czy jest wtedy zwolennikiem uznania decyzji tej izby za wiążącą koalicję rządzącą.
– Uważam, że i tak w takiej sytuacji decyzja będzie po stronie marszałka Hołowni, w jaki sposób przejść do porządku dziennego i czy przyjąć zaprzysiężenie od nowego prezydenta – kontynuował.
– Ja wiem, ale wydaje mi się, że w tej sytuacji, jeżeli pan marszałek Hołownia będzie musiał się zderzyć z wynikiem wyborczym i z tym, jaką opinię wydali obywatele na temat tego, kto powinien być nowym prezydentem, to będzie przede wszystkim mężem stanu i nie mam co do tego wątpliwości. Zrobi to, co będzie dobre dla narodu polskiego – mówił dalej, po zwróceniu uwagi, że marszałek Hołownia jest bezpośrednio zainteresowany w sprawie, bo przy nieuznaniu ważności wyborów to on zostałby pełniącym obowiązku prezydenta.