– My w ogóle ze strony tych, którzy przez ostatnie lata dewastowali państwo i prawo słyszymy groźby w różnych miejscach. Ja w Sejmie też pod swoim adresem słyszę pokrzykiwania ze strony tych posłów, co do których nota bene składane są zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Więc myślę, że to jest taka retoryka, którą tamten obóz przyjął, probując pewnie zyskać trochę poklasku – powiedział Maciej Berek w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz w „Pytaniu dnia” TVP Info.
– Prawda jest taka, że nie można się gróźb bać, jeżeli się wie, że się postępuje zgodnie z tym, co jest potrzebne, żeby przywrócić praworządność w Polsce. A ja się czuję częścią obozu, który stara się tę praworządność przywrócić – mówił dalej.
– Z dniem 16 października 2024 r. przestał obowiązywać stan klęski żywiołowej wprowadzony na części obszaru kraju w związku z powodzią we wrześniu 2024 r. Zgodnie z art. 228 ust. 7 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w czasie stanu klęski żywiołowej oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie mogą być przeprowadzane m.in. wybory Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – napisał szef PKW Sylwester Marciniak w piśmie do marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
– W ocenie Państwowej Komisji Wyborczej powołany przepis Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej dotyczy całej procedury wyborczej, począwszy od zarządzenia wyborów, a na dniu głosowania kończąc. Państwowa Komisja Wyborcza wyraża zatem opinię, że wybory Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej planowane na 2025 r. mogą zostać zarządzone po upływie ustalonego wyżej terminu, tj. po dniu 14 stycznia 2025 r. – poinformował.
– Gra toczy się wewnątrz Trybunału Konstytucyjnego, ale ona naprawdę nie ma większego znaczenia. My potrzebujemy odtworzenia sądu konstytucyjnego – powiedział Maciej Berek w „Pytaniu dnia” TVP Info.
– Pani Przyłębska […] już zwołała na ten piątek Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK, które będzie wybierało kandydatów na prezesa na następną kadencję, których przedstawi prezydentowi. Ale naprawdę, jakkolwiek dramatycznie to brzmi – to kompletnie nie ma znaczenia – podkreślił.
Jak wskazał: – My potrzebujemy nowego sądu konstytucyjnego w Polsce, wykreowania takiego sądu, który będzie działał tak jak działał przez dziesiątki lat.
– Ja oczywiście chcę wierzyć w to, że przedstawiciel PiS-u nie wygra wyborów prezydenckich, bo rzeczywiście dewastacja państwa wtedy będzie utrwalona i będzie niezwykle trudno, żeby to państwo z powrotem postawić na nogi – powiedział Maciej Berek w „Pytaniu dnia” TVP Info.
– To, że były szef ABW został dzisiaj doprowadzony przed komisję śledczą jest bardzo ważnym sygnałem i informacją. Bardzo wiele w tym się zadziało. Proszę zobaczyć, że posłowie, politycy PiS ignorowali tę komisję, mówiąc: nie ma tej komisji, bo było takie orzeczenie Trybunału w tej sprawie […], nie będziemy się przed nią stawiać – powiedział Maciej Berek w „Pytaniu dnia” TVP Info.
– A Sąd Okręgowy w Warszawie powiedział: nie, to nie tak. Ta komisja funkcjonuje, wezwała świadka, świadek ma obowiązek się stawić – ten i każdy inny – mówił dalej.
Jak stwierdził: – Każdy, kto został wezwany przed tę komisję i do tej pory chował się za tym, że nie musi tego wezwania respektować, może je zignorować, myślę że poczuł jednak ciężar tej odpowiedzialności i ciężar tego, że jeśli nie zrobi tego dobrowolnie, to zostanie doprowadzony do prokuratury.
– To zamieszanie, które powstało w LOT-cie, mówię o odwołaniu prezesa, doprowadziło do tego faktu. Pan premier ma inną ocenę i inne dane dotyczące tej sytuacji, ja mam inne, on ma prawo zwolnić wiceministra, a ja mam prawo powiedzieć: Jacek Bartmiński był dobrym wiceministrem, Jacek Bartmiński z jeszcze większą energią i siłą będzie przypominał i nam i naszym koalicjantom, że odpartyjnienie spółek Skarbu Państwa jest jedną z rzeczy, na które się w tej koalicji umawialiśmy – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– Mam inną ocenę sytuacji, poprosiłem pana ministra Bartmińskiego o opisanie tej sytuacji na piśmie. Pan premier twierdzi, że ma inne dane, podjął taką decyzję. Respektuję to, bo on jest premierem, a ja jestem marszałkiem Sejmu – kontynuował.
– Nie będziemy [wystawiać nikogo na miejsce Bartmińskiego], dopóki kwestia odpartyjnienia spółek Skarbu Państwa […] nie zostanie przez nas, jako koalicjantów, poważnie potraktowana, tak, nie będziemy za to brali współodpowiedzialności – mówił dalej.
– Mamy Trybunał Konstytucyjny w bardzo głębokim kryzysie […] minął pierwszy termin zgłoszenia sędziów na miejsca tej trójki sędziów, którzy teraz, na dniach kończą swoje mandaty w trybunale. […] Drugi termin, który rozpisałem, upływa 11 grudnia i z tego co wiem, też się nikt nie zgłosi – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– Proszę zobaczyć, do jakiego głębokiego kryzysu Trybunał Konstytucyjny został dzisiaj w Polsce doprowadzony. Podobna choroba zaczyna dotykać, trapić również Sąd Najwyższy, sądy również innych instancji – kontynuował.
– Zawsze cieszę się, kiedy poseł wraca do zdrowia […] ale też kiedy obywatel zaczyna wreszcie respektować to, że prawo jest równe dla nas wszystkich. Słyszałem zapowiedź, że pan poseł Ziobro stawi się jutro na komisji regulaminowej i immunitetowej […]. Mam nadzieję, że na posiedzenie komisji ds. Pegasusa również się stawi – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– Powinna reagować [policja] zgodnie z przepisami prawa. Nie wolno w Polsce blokować dróg. To stwarza niebezpieczeństwo – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– Aktywiści Ostatniego Pokolenia w tym, co mówią, mają dużo racji merytorycznie. Nie można bronić ludzkiego życia za cenę ryzyka, które ponosi inne życie. Tak się tego nie powinno robić – kontynuował.
– Z tymi metodami się nie utożsamiam i rozumiem, że policja będzie tu reagowała skutecznie, ale bez brutalności i ze zrozumieniem też idei i intencji tych, którzy protestują – mówił dalej.
– Poruszający apel [Karola Nawrockiego o to wzięcie urlopu], ale abstrahujący trochę od rzeczywistości. Po pierwsze, stanowiska prezesa Instytutu Pamięci Narodowej jest z definicji i z polskiego prawa apolityczne. Stanowisko marszałka Sejmu jest skrajnie polityczne, podobnie, jak stanowisko prezydenta, premiera, oni nie biorą urlopów na czas swoich kampanii, bo pełnią polityczne funkcje – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– Zawsze będę brał urlop wtedy, kiedy nie da się połączyć wykonywania moich obowiązków już w oczywisty sposób z kampanijnymi zobowiązaniami – kontynuował.
– Oczywiście, że Solidarność i pan przewodniczący Duda wiedzieli, że to ma być spotkanie ze mną […] strona, która do nich dzwoniła, umawiając się, to była partia polityczna Polska 2050 Szymona Hołowni […] doszło do wystawienia przez nas jako partię i zapłacenia przez nich faktury za wynajem tej sali – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– Jest to sala, która gościła już Jarosława Kaczyńskiego, zjazd Prawa i Sprawiedliwości, kongres ONR-u, a więc opowieści o tym, że chcemy zachować to miejsce jako świętość apolityczną, nie trzyma się kupy – kontynuował.
– Rozumiem, że pan przewodniczący Duda się przestraszył, natomiast z tego, że się przestraszył, nie wynika, że ja przestanę go szanować […] nasza współpraca, którą zapowiedziałem z nim jako przewodniczącym Rady Dialogu Społecznego, będzie się dalej dobrze układać – mówił dalej.
– Rozumiem, że spór nie był o to, czy ja formalnie byłem studentem Collegium Humanum, bo rzeczywiście na liście studentów mogłem się znaleźć, natomiast w tym tekście znalazły się gorsze insynuacje […] że byłem umówiony z kierownictwem Collegium Humanum na otrzymanie lewego dyplomu, który nigdy nie zaistniał, nigdy się nim nie posługiwałem, ale mógł zostać wystawiony, a to jest dużo grubsza rzecz – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– Na tej samej zasadzie ja mogę twierdzić, że mam dyplom Hogwartu wystawiony przez profesora Dumbledore’a albo że jestem ojcem świętym, bo mam na to papiery z konklawe. To kompletny humbug i rozumiem, że to tu, na tym zasadzał się ten tekst Newsweeka. Są w nim bardzo poważne przekłamania – kontynuował.
– W tej chwili siedzimy z prawnikami i zastanawiamy się nad tym, co zrobić, żeby przede wszystkim sprawdzić, czy w tej uczelni nie dochodziło do nielegalnego obrotu danymi osobowymi, nie tylko moimi […] co z nimi robił pan Czarnecki i co z nimi robiła ta uczelnia, to jest dzisiaj dla mnie główny punkt zainteresowania. Pewnie w ciągu kilku-kilkunastu dni będziemy mieli konkluzje w tej sprawie – mówił dalej.
– Nie było żadnego dyplomu z Collegium Humanum, nie ma po nim żadnego śladu w żadnym państwowym systemie rejestrującym takie dokumenty. Ja nigdy nie twierdziłem, że taki dyplom mam, właśnie dlatego trzeba to sprawdzić, być może pan Czarnecki wypisywał sobie dyplomy różnym ludziom, na których chciał mieć haki – dodał.
Ta strona używa plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Więcej informacji znajdziesz w naszej: Polityce Cookies