– W trakcie naszych prac dotarłem do dokumentu, który pokazuje, o co tak naprawdę chodziło poprzednikom. Dwa dni po wyborach, a więc 17 października szef tamtej komisji, pan Cenckiewicz, zwrócił się do szefostwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego z takim zamówieniem, zamówieniem na teczki akt osobowych żołnierzy i funkcjonariuszy, i tu padają nazwiska szefów polskich służb, którzy prowadzili te służby wtedy, kiedy byłem premierem, m.in. generała Pytla, generała Noska, dzisiejszego wiceszefa służby i wówczas też wiceszefa, Krzysztofa Duszy – powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej.

– To niejedyne teczki, których domagał się pan Cenckiewicz. Zwrócił się także z prośbą o dostarczenie mu wszelkich materiałów zgromadzonych w procedurach operacyjnych dotyczących generała Mirosława Różańskiego, to był wtedy, dwa dni po wyborach, świeżo wybrany senator z ówczesnej opozycji, z Trzeciej Drogi, Jarosława Stróżyka […]. To po wyborach było głównym celem komisji pana Cenckiewicza, zebranie haków, ew. haków, dokumentacji, która mogłaby wyeliminować z życia publicznego, a może i coś gorszego, właśnie te osoby – kontynuował.

– Rzecz ciekawa, że zażądał także teczki, materiałów sprawy operacyjnej prowadzonej już przez dawne WSI, kryptonim „Szpak” ta sprawa miała, oraz wszystkich materiałów zgromadzonych w teczce akt, które obejmowały Radosława Sikorskiego. […] Kilkanaście dni później, zanim powstał mój rząd […] komisja pana Cenckiewicza, nie wykonując właściwie żadnych istotnych prac dokumentacyjnych, wygłosiła wstępną rekomendację […] osoby, i tu padły nazwiska, nie powinny pełnić żadnych funkcji publicznych […] wśród tych osób był […] Jacek Cichocki, […] Bartłomiej Sienkiewicz, […] Tomasz Siemoniak i moja skromna osoba – mówił dalej.