– Jak rozumiem te informacje, które dzisiaj spłynęły i te informacje, które przedstawiło też Ministerstwo Spraw Zagranicznych, każą zadać sobie pytanie, jak doszło do tego, że wiedzę o liście, który ma wypłynąć ze Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, polskie państwo dostało tak późno i czy mieliśmy do czynienia z jakimś niedopatrzeniem, pomyłką, sezonem urlopowym czy sabotażem dyplomatycznym – powiedział Szymon Hołownia w rozmowie z Dorota Wysocka-Schnepf w „Pytaniu dnia” TVP Info.

– Mieliśmy do czynienia z upartyjnieniem i upolitycznieniem kadr dyplomatycznych, nie tylko zresztą dyplomatycznych, w bardzo szerokim spektrum, bo nasi poprzednicy się nie oszczędzali, mieli rozmach, zobaczymy, mam nadzieję, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych to wyjaśni, że prokuratura wyjaśni to, co zadziało się u niej i czy wszystkie procedury zadziałały tak, jak powinny, natomiast nie zmienia to samej istoty rzeczy, myśmy głosowali w Sejmie nad bardzo poważnymi zarzutami czy możliwością postawienia bardzo poważnych zarzutów panu Romanowskiemu – kontynuował.

– A co jeżeli będziemy mieli, nie daj Boże, posła, który popełni morderstwo albo zdradę stanu i nie zostanie złapany na gorącym uczynku? To my w państwie polskim będziemy musieli czekać do września, aż pan przewodniczący Roussopoulos zwoła zgromadzenie? A może do stycznia, aż zostanie ono zwołane, żeby móc zatrzymać tego człowieka, żeby móc uchylić mu immunitet? Przecież to paranoja. Musimy to bardzo jasno ze Zgromadzeniem Parlamentarnym wyjaśnić, bo mam wrażenie, że dochodzi tutaj, przez tę rozszerzającą interpretację immunitetu, którą oni prowadzą, do jakiejś obstrukcji działania wymiaru sprawiedliwości w Polsce – mówił dalej.