– Zamiast szybko wdrożyć postępowanie dyscyplinarne wobec pilota, wobec osób, które podejmowały te decyzje, wdrożono taką procedurę, która de facto […] miała doprowadzić do tego, żeby nikomu nic się nie stało. Skąd taki wniosek? Pilot, który pilotował tego Black Hawka […] zamiast otrzymać dyscyplinarkę […] dostawał nagrody […] dostał dodatek motywacyjny we wrześniu […] dostał nagrodę pieniężną w październiku, dostał nagrodę pieniężną w listopadzie, a na sam koniec zwiększono mu dodatek funkcyjny w taki sposób, że zwiększa to jego emeryturę, gdyż wniosek o taką emeryturę złożył – powiedział Marcin Kierwiński na konferencji prasowej.

– Gdyby nie to, że zmieniła się władza, to, co działo się w Komendzie Głównej Policji, skutkowałoby tym, że nikt za ten incydent nie zostałby ukarany, przeciwko nikomu nie wszczęto by nawet postępowania dyscyplinarnego, a osoba, która pilotowała tego Black Hawka, odeszłaby ze zwiększoną emeryturą – kontynuował.