– Były jeszcze inne możliwości. Wspomniałem o stanie klęski żywiołowym […]. Myślę, że taką najlepszą [opcją], jeśli władza rezygnowała ze stanu klęski żywiołowej, a rezygnowała, wyraźnie widać było, że z całych [sił] parła do tych wyborów korespondencyjnych, nie zważając na zdrowie i życie obywateli, to można było jeszcze […] poczekać do 6 sierpnia, do daty, kiedy kończy się kadencja prezydenta, uznać, że jest to opróżnienie fotela prezydenckiego i marszałek Sejmu rozpisuje nowe wybory w ciągu 14 dni od daty opróżnienia fotela prezydenckiego, wyznacza termin wyborów nieprzekraczający 60 dnia, czyli w ciągu 60 dni mogą być przeprowadzone nowy wybory – powiedział Wojciech Hermeliński przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych.

– Myślę, że albo stan klęski żywiołowej, albo tego rodzaju rozwiązanie byłoby takim rozwiązaniem, któremu nie można zarzucić naruszenia Konstytucji, wybrano najgorsze rozwiązanie, spiesząc się do tego, aby wybory jak najszybciej się odbyły – kontynuował.