– Kiedy zaczynałem być premierem w roku 2007, korzystałem za często z tych lotów, które przysługują premierowi czy głowie państwa do transportu wewnątrz, w obrębie kraju i zostałem szybko sprowadzony na ziemię i nie mam żadnych wątpliwości, że trzeba tutaj trzymać jakieś zdrowe proporcje – powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej.

– Pan wspomina o 34 lotach na miesięcznice pogrzebów smoleńskich. Wiecie, sam temat nie nadaje się na ani złośliwości, ani polityczną przepychankę, mówię o tragedii smoleńskiej, natomiast zrozumiałe dla mnie to nie jest. Prawdziwy problem polega na tym, że my dzisiaj mówimy o setkach lotów każdego roku pana premiera i prezydenta. Nie tych 34, ale setkach lotów. Więc mam wrażenie, że tam zgubiono proporcje w sposób taki dość drastyczny – kontynuował.