– Złożyliśmy tak naprawdę dwa zawiadomienia. Jedno skierowane do CBA, drugie do prokuratury regionalnej w Warszawie. Chcemy żeby te instytucje państwowe zbadały czy proces poprzedzający powstanie tego projektu czy towarzyszący powstawaniu tego projektu był legalny. Bo wiele na to wskazuje, że ten projekt był pisany przez lobbystów, na ludzi którzy chcą na wprowadzeniu przepisów dot. wiatraków zarobić, zarobić dużo pieniędzy i że oni skorzystali z dobrej współpracy z posłami KO i Polski 2050 – stwierdził Krzysztof Szczucki w rozmowie z Edytą Lewandowską w „Gościu Wiadomości” TVP Info.
– Po pierwsze trzeba żebyśmy rozpoczęli pracę w trzech komisjach śledczych, bo na to się umawialiśmy i do tego jesteśmy zdeterminowani. Już niedługo ta praca powinna się rozpocząć. Są obszary dot. wyborów kopertowych, podsłuchów, dot. tych zaniechań obecnej jeszcze ekipy rządzącej, które musimy sprawdzić. Ja jestem zwolennikiem tego, że najpierw komisja śledcza, później wnioski do prokuratury, lub postawienie przed TS, więc myślę, że bardziej będzie ten scenariusz. To jest bardzo ważne, żebyśmy rozliczyli tych, którzy popełnili przestępstwa, którzy dopuścili się nadużywania, władzy, którzy przekraczali swoje uprawnienia. To jest zobowiązanie także wobec naszych wyborów, ale ten proces musi być bardzo starannie przygotowany. Więc najpierw komisje śledcze, a później wnioski do określonych organów państwa – stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz w TVN24.
– Jeżeli potrafi się wycofać i jeżeli potrafimy naprawić i skorzystać z konsultacji społecznych. Tym się też różnimy, że przedtem został projekt wrzucany. Projekt wrzucany i przyjmowany po 12 godzinach (…). Jest zasadnicza różnica, bo ten projekt nie został przyjęty, został zgłoszony, to jest zasadnicza różnica. No to tutaj jest zmiana, która nastąpi w tej sprawie [odnoście pomysłu Pauliny Hennig-Kloski w sprawie odległości wiatraków od domów] – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz w TVN24.
– Ja uważam i to mówiliśmy jasno przed wyborami, że w dwóch obszarach należy kontynuować kontrakty. To jest bezpieczeństwo energetyczne oraz modernizacja armii, ale to nie oznacza bezwarunkowości wszystkich decyzji, które zostały podjęte. Szczególnie decyzje, które zostały podjęte po 15 października na pewno wymagają pełnych raportów. oczywiście my nie znamy wszystkich elementów kontraktów, które zostały zawierane. Więc pierwszym zadaniem będzie sprawdzenie, co jest potrzebne, jak to zostało zawierane, dlaczego z takich procedur skorzystano – stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz w programie ,,Kropka nad i” w TVN24.
– Nie ma podstaw prawnych. Prezes NBP Adam Glapiński nie zrobiłby nic, co uzasadniałoby postawienie go w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu. To tak kolejna odsłona serialu pod hasłem „zasłona dymna, PO i jej koalicjanci zasłaniają swoją nieudolność”. Już słyszymy, że kwoty wolnej 60 tysięcy to na pewno w 2024 roku nie będzie, może kiedyś. Taka narracja pojawi się w odniesieniu do wielu obietnic, które miały być konkretami. Natomiast w to miejsce próbuje się Polakom fundować igrzyska – stwierdził Krzysztof Szczucki w „Gościu Wiadomości” TVP Info.
– To, że kwestia wiatraków na lądzie uregulowana jest w ten sposób, to jest efekt zabobonów powtarzanych przez lata przez tych, którzy nie rozumieją, czym jest dzisiaj produkcja energii z wiatru. Ją się da robić w sposób bezpieczny dla człowieka, dla krajobrazu, z korzyścią dla lokalnych społeczności, które mogłyby kupować tani prąd, nie niszcząc nikomu życia i nikt nie ma takiego planu – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– To już nie są te stare wiatraki, które pamiętamy, które budziły być może u niektórych jakieś wątpliwości, poza tym mamy mnóstwo rodzajów tych wiatraków, my musimy zrobić tak, żeby rolnik, który będzie chciał u siebie postawić małą turbinę […] nie wpadał w jakieś nie wiadomo jakie przepisy odległościowe z tym związane – kontynuował.
– Wiatraki zawsze były dla PiS-u tematem politycznym. Oni w tej chwili już o tym nie wspominają, ale ja przypomnę, w 2015 roku oprócz dziwnego podnoszonego lęku pani Zalewskiej, że może jej śmigło wielkości autobusu spaść na głowę, to były dość jasne zapowiedzi, że chodzi o to, że wiatraki wykończą polski węgiel. Teraz wiadomo, że po kilku latach te inwestycje, które PiS proponował. między innymi Tchórzewski, Ostrołęka okazała się wielką wpadką, straciliśmy 1,5 mld złotych, okazało się, że trzeba zburzyć te elektrownie opartą na węglu – stwierdziła Katarzyna Lubnauer w programie „Fakty po faktach” TVN24.
– Startowałem w 2020 roku z bardzo konkretną wizją trochę uspokojenia tej sytuacji w Polsce, trochę zgaszenia tej wojny polsko-polskiej […]. Jest wiele narzędzi, które ma prezydent, którymi można robić bardzo dobre rzeczy, ale czy będę kandydował – odpowiem panu w listopadzie przyszłego roku, za rok mniej więcej, bo wtedy trzeba będzie podejmować decyzję, czy startujemy, czy nie startujemy – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– Nic o tym nie słyszałem, to jakiś humbug – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News pytany o to, czy Michał Gramatyka zastąpi Paulinę Hennig-Kloskę na stanowisku ministra klimatu.
– Nie będzie żadnego szrotu i nie będzie żadnych wywłaszczeń i jak ktoś umie przeczytać ten projekt ustawy, to wie o tym dobrze, natomiast rozumiem, że to nie zostało dostatecznie jasno wytłumaczone, powinno być wytłumaczone, bo to się ludziom należy, bo ludzie mają prawo do bezpiecznej zmiany – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– Wywłaszczenia to przekłamanie. Widzę, że ma pani opinię, z której jasno wynika, że nie ma możliwości na podstawie tych przepisów wywłaszczać ludzi – stwierdziła Paulina Hennig-Kloska w programie „Fakty po faktach” TVN24.
– Nie ma możliwości prawnej, by prywatna firma w Polsce usuwała ludzi w domu. Na podstawie tych przepisów nie ma możliwości, by ktokolwiek stracił dom czy kawałek ziemi. Natomiast zrezygnowaliśmy też z tych zapisów, by takich wątpliwości interpretacyjnych nie było – dodała.
– Teraz widać, po co dogadali się z prezydentem Dudą na te 2 miesiące odwleczenia realizowania woli wyborców – po to, żeby łapać nas na każdej możliwej sprawie, żeby próbować nas przeciwko sobie rozgrywać, skłócać. To jest tak niepoważne, to jest tak urągające zasadom. […] 15 października były wybory, a my będziemy mieli rząd wynikający z tych wyborów około 15 grudnia. Wyobraża pan sobie większy prztyczek, większe pokazanie nieprzyjemnego gestu Polakom, którzy dokonali wyboru? – powiedział Szymon Hołownia w Polsat News.
– Uważam, że to jest coś, co nie mieści się w standardach demokracji i kończy się właśnie tym, co dzisiaj widzimy: rząd nie rządzi, tylko siedzi na Twitterze. Ten rząd tymczasowy, który ma bardzo określony termin przydatności do spożycia – mówił dalej.