– Wiatraki, które powstają dzisiaj w Polsce, mają głośność mniej więcej 104-105 decybeli. Według miar, które przyjęliśmy, takie wiatraki mogą stać na poziomie 546 albo 607 metrów [od domów]. To pokazuje, że jesteśmy w normach, a nawet powyżej norm społecznych, które ostatnio były uznawane za dobre – powiedziała Paulina Hennig-Kloska w Radiu ZET.

– Absolutnie nie wycofamy się z norm hałasu, bo one mają zapewnić dwie rzeczy: po pierwsze komfort życia mieszkańców na terenach wiejskich […] jaki jest drugi cel tych zapisów: żeby do Polski nie przyjeżdżały szroty, żebyśmy nie instalowali tu instalacji głośnych, nieprzyjaznych środowisku i nieprzyjaznych ludziom – kontynuowała.