– Rząd mniejszościowy tak [wyobrażam sobie], wybory przyśpieszone nie, bo patrzę sobie na to, ile trzeba mieć mandatów w parlamencie, żeby podjąć decyzję o samorozwiązaniu Sejmu: 307 osób musi zagłosować. 307 osób, które właśnie przez dwa miesiące pracowało w kampanii, przez trzy miesiące wydawało pieniądze, przez cztery miesiące myślało, co się z nimi stanie, mają miesiąc czy dwa miesiące podnieść rękę za samorozwiązaniem. […] Mówię to z własnego doświadczenia: podnieść rękę za samorozwiązaniem Sejmu mogą liderzy i im będzie najłatwiej. Ja bym podniósł, ale wątpię, że podniosą posłowie, którzy np. dostaną się pierwszy raz – powiedział Krzysztof Gawkowski w Radiu ZET.