– Chcielibyśmy, żeby one zostały przeprowadzone. W dzisiejszych warunkach jest to trudne, wręcz niemożliwe. Nie chcemy narażać zdrowia, bezpieczeństwa uczniów, nauczycieli i rodziców, dlatego praktycznie jednomyślnie podjęliśmy decyzję o tym, że należy termin tych egzaminów przełożyć. Mamy jeszcze do końca zajęć dydaktycznych ponad dwa miesiące. Jest więc jeszcze czas na to, żeby jeszcze w czasie dydaktycznych przeprowadzić te egzaminy. Jeżeli będzie trzeba, będziemy myśleli o późniejszych terminach – mówił Dariusz Piontkowski w rozmowie z Michałem Adamczykiem w programie „Gość Wiadomości” TVP Info.
– Mamy zapowiedź trzeciej tarczy, o której mówił pan premier. Rzeczywiście w tej tarczy jest bardzo wiele dobrych rozwiązań, ale trochę za długo wszyscy na nią czekają. Pomoc jest dobra, kiedy jest szybka. Dla wielu firm za 3-4 tygodnie to będzie za późno. Ta sytuacja w której jesteśmy wymaga szybkości wyjątkowo – mówiła Kidawa.
– Jedyna konstytucyjna możliwość to wprowadzenie stanu klęski żywiołowej i go mamy w Polsce. Wszystkie przesłanki zostały spełnione, nasze prawa obywatelskie zostały ograniczone, młodzież nie może mieć egzaminów, trzeba oddać trochę kompetencji samorządom i przenieść termin wyborów. Będzie to wszystko zgodnie z konstytucją, zgodnie z prawem i będziemy mogli przewidzieć kiedy te wybory się odbędą. Potrzebna jest odwaga władzy, żeby uwierzyć, że stosowanie prawa ma sens i nie trzeba szukać kruczków i tworzyć nowych ustaw – mówiła Kidawa.
– My zdajemy sobie sprawę, że są ograniczenia techniczne. Dlatego wyraźnie w rozporządzeniu wskazaliśmy, że nauczyciele powinni także innymi metodami przekazywać informacje. Tam, gdzie poprzez internet z użyciem komputera jest to niemożliwe, można myśleć o jakichś pakietach edukacyjnych wysyłanych pocztą czy możliwych do odbioru w szkole. Wydrukowanych, z podobnymi poleceniami, które są wysyłane drogą mailową. Ten sam mail, który zawiera informacje o tym co należy zrobić, jakieś dodatkowe wyjaśnienie nauczyciela oraz jakieś zadanie do odrobienia, możemy być w formie papierowej przekazane uczniom. Wiemy, że w niektórych gminach, niektórych szkołach tak właśnie się to odbywa – mówił Dariusz Piontkowski w rozmowie z Michałem Adamczykiem w programie „Gość Wiadomości” TVP Info.
– Jeżeli dojdzie do wyborów pocztowych, to co pani wtedy zrobi? – pytał Kajdanowicz.
– Cały czas walczę o to, żeby tych wyborów nie było, bo one są niezgodne, niemożliwe do przeprowadzenia, narażają życie listonoszy i ludzi, którzy muszą w nich wziąć udział. To jest kolejna fikcja a my mamy wybrać prezydenta RP. Jak osoba wybrana w tak niezgodny z prawem i zasadami bezpieczeństwa sposób ma prawo do zasiadania na tej funkcji. Ja w fikcji nie biorę udziału – mówiła Kidawa.
– Pani marszałek, dobrze, że tę jedną sprawę chociaż mamy wyjaśnioną, że pani kandyduje w wyborach, bo kilka dni temu pani ogłosiła, że pani zawiesza kampanię… i wezwała pani do bojkotu wyborów – mówił Grzegorz Kajdanowicz.
– Tak, wezwałam do bojkotu wyborów 10 maja, bo ja jestem odpowiedzialna za swoich wyborów. Chcę ludzi namawiać do tego, żeby poszli na wybory, wzięli udział w tych wyborach i zaufali mi, ale nie mogę ich namawiać, kiedy wiem, że to jest niebezpieczne. Skoro na całym świecie się mówi: nie róbmy wyborów, zostańcie ludzie w domach i także minister Szumowski mówi: to nie jest dobry czas, przed nami trudny moment, dlaczego ja mam dziś do Polaków mówić: idźcie na wybory. Jestem odpowiedzialna i dlatego mówię: 10 bojkotujemy, 10 nie idziemy na wybory – mówiła Kidawa.
– Pani mówi, że nie, to zacytuję panią, pani mówiła: zawieszam całkowicie swoją kampanię, będę zajmowała się tylko tym, co dotąd, czyli będę realizowała zadania jakie stoją przede mną jako posłem. Czyli jednak pani tę kampanię zawiesiła. Ja panią zaprosiłem w charakterze kandydatki do urzędu prezydenta, no nie w charakterze udzielania informacji publicznej. Czyli prowadzi pani kampanię, to jak ona wygląda dziś? – pytał Kajdanowicz.
– Nie właśnie nie wygląda bo nie mogę jej prowadzić. Zaprosił mnie pan do studia i rozmawiamy o trybie przeprowadzenia wyborów. Ja uważam, że w taki sposób i w takim trybie wyborów nie można przeprowadzić. I mówię to nie tylko jako kandydatka na prezydenta ale jako poseł, jako Polak, osoba, która myśli o innych i dba o ich bezpieczeństwo, więc zawsze będę zabierała głos w sprawie, która będzie dotyczyła bezpieczeństwa ludzi, ich praw obywatelskich, praw do bezpiecznego życia. Nie prowadzę kampanii, bo nie agituję za swoją osobą, nie przedstawiam programu, bo tego nie mogę robić. Nie mogę rozwieszać plakatów, nie mogę robić spotkań z wyborcami, ale wszystko inne mogę robić jak każdy Polak. Mogę z Polakami rozmawiać, dyskutować przez internet, ale o sprawach dla nich ważniejszych, o pracy, zdrowiu, kiedy będą matury, co egzaminami dla ósmoklasistów, dlaczego tak długo musieli czekać na odpowiedź rządu. To są ważne sprawy, o tym bedę mowić i tego nikt mi nie zabroni– mówiła Kidawa.
– A czy myślała pani choć przez chwilę, czy tak ze względów osobistych, czy może ze względu na tę sytuację wyjątkową, czy nadzwyczajną, żeby się z wyborów wycofać – pytał Grzegorz Kajdanowicz.
– A czy pan o to pyta wszystkich innych kandydatów? Jeżeli ja apeluję o bezpieczeństwo dla wyborców to jest mój obowiązek. Ja mam pytanie do innych kandydatów, którzy mówią, że dla nich ważne jest bezpieczeństwo Polaków i przestrzegania prawa i Konstytucji: czy oni w takich wyborach zrobionych w tym terminie i w taki sposób wezmą udział. Bo ja jestem odpowiedzialna – odpowiadała Kidawa..
– Zapewne zapytałbym kandydatów, ale żaden z nich nie powiedział, że zawiesza kampanię i nie wezwał do bojkotu wyborów – mówił Kajdanowicz cytując Hołownię i Biedronia. – Widzę tu determinację, a nie to, że: wzywam do bojkotu wyborów. Pani potencjalny wyborca, bo miała pani ich całkiem sporo, bo była pani faworytką do drugiej tury mogli pomyśleć: to mam głosować na panią czy nie, skoro zawiesza kampanię i wzywa do bojkotu – odpowiedział Kajdanowicz.
– Zacytował pan pana Hołownię, ja z oszustami w ogóle nie siadam do stołu. Prawo i konstytucja mają dla mnie ogromne znaczenie. ja chcę grać na uczciwych zasadach, nie będę się posuwała do takich zachowań, że będę grała na jego zasadach, bo to jest nie fair. To jest zbyt poważna sprawa wybór prezydenta, żeby udawać, że się coś robi. Nie mogę prowadzić kampanii, więc nie będę udawać, że ją robię. Miałam świetnie wymyślony pomysł na kampanię, niestety, przyszła pandemia i trzeba to było wszystko zweryfikować, ale jest takie trudny czas, że mówienie, że robię kampanię jest nieprawdą, nie mogę oszukiwać wyborców. Miałam wiele sygnałów: pani miała odwagę powiedzieć, że w takich warunkach nie przeprowadza się wyborów – mówiła Kidawa.
– Jestem kandydatką i mam nadzieję, że władza wysłucha głosu Polaków i wybory odbędą się zgodnie z Konstytucją, polskim prawem i w terminie bezpiecznym dla Polaków. Mówimy ciągle ludziom: zostańcie w domu, nie ryzykujcie swego życia i nagle mają iść na wybory. Dlaczego? Przecież oni martwią się o zdrowie najbliższych, życie najbliższych. W tym momencie nie robi się wyborów. To jest ważny proces, ale ludzie muszą mieć szansę normalnie wziąć w nim udział. Nie wyobrażam sobie wyborów ani 10, ani 17 maja. Trzeba to zrobić wtedy, kiedy to będzie bezpieczne i możliwe do przeprowadzenia. Poza tym musimy też pamiętać o Polakach mieszkających za granicą. Oni mają konstytucyjne prawo wzięcia udziału w tych wyborach. Rozmawiałam dziś z reprezentantami Polonii w wielu krajach i mówią, że nie ma szansy, żeby wybory mogły się odbyć w ich krajach – mówiła w FpF Małgorzata Kidawa-Błońska.
– Przede wszystkim jestem trochę rozczarowany zachowaniem marszałka Senatu, bo chciałbym, żeby jak najszybciej Senat przeprowadził tę ustawę, bo Polska potrzebuje przygotować się do normalnych, w konstytucyjnym terminie przeprowadzonych wyborów. Normalnych w tych okolicznościach, w których jesteśmy, a korespondencyjne są właśnie jedynymi możliwymi w tej sytuacji – stwierdził Piotr Gliński w rozmowie z Dorotą Gawryluk w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
– Opozycja dlaczego tak postępuje? Po pierwsze postępuje dlatego, że wszystko wygląda na to, że tę kampanię przegrywa. A po drugie, dlatego że opozycja polska niestety, z przykrością to mówię, od 4,5 roku cały czas stawia na awanturę, totalną opozycję właśnie, czyli w zasadzie wypowiadanie posłuszeństwa polskiej demokracji i zasadom demokracji, no nieuznawania władzy, która potwierdziła demokratycznie mandat niedawno – stwierdził Piotr Gliński w rozmowie z Dorotą Gawryluk w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
– Mam nadzieję, że [wybory prezydenckie] będą jak najszybciej, w terminie konstytucyjnym. Wszyscy jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Cały świat, Polska przeżywa dramat związany z epidemią koronawirusa, z nadchodzącym tsunami gospodarczym. Sytuacja jest bardzo trudna, nieprzewidywalna i nie wiadomo, jak długo potrwa ta destabilizacja życia społecznego, politycznego, a przede wszystkim zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. I dlatego uważam że trzeba jak najszybciej rozwiązać kwestie związane z naszym obowiązkiem demokratycznym, obowiązkiem politycznym, czyli krótko mówiąc konstytucyjnymi, wyborami. Bo alternatywą jest odłożenie tych wyborów na jakiś długi, długi okres – stwierdził Piotr Gliński w rozmowie z Dorotą Gawryluk w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.
– Obawiam się, że tak [Senat będzie przeciągał kwestię głosowania korespondencyjnego], no bo opozycja raczej jest zainteresowana awanturami politycznymi i będzie pewnie korzystała z tych możliwości budowania napięcia czy też po prostu awantury – stwierdził Piotr Gliński w rozmowie z Dorotą Gawryluk w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.