Jeżeli jestem czymś rozczarowany, jeśli chodzi o te wyniki wyborów z 13 października, to właśnie wynikami wyborów do Senatu. Tym bardziej że w Senacie nasza lista zdobyła więcej głosów niż pakt opozycji do Senatu, a mimo to mamy mniej od całej tej opozycji głosów, chociaż trzeba wyraźnie podkreślić: jesteśmy największym klubem. Mamy 48 mandatów, senator Staroń, z którą blisko współpracowaliśmy w poprzedniej kadencji, którą poparliśmy w tych wyborach. To 49 senator i zobaczymy jak przebiegnie głosowanie 12 listopada – stwierdził Adam Bielan w rozmowie z Pawłem Lisieckim w „Salonie politycznym Trójki”.

Ale tak, tu trzeba wyciągnąć wnioski, z tego co się wydarzyło w tych wyborach. Wydaje mi się, że kampania do Senatu mogła być bardziej – powiedziałbym – skuteczna. Senatorowie często w tych bitewnych okręgach byli zostawieni troszeczkę sami sobie. Traktowano ich jak kandydatów do Sejmu, przy czym kandydaci do Sejmu rywalizowali troszeczkę między sobą na listach, taka jest ordynacja wyborcza, natomiast kandydaci do Senatu walczyli o większość dla nas wszystkich. Senat trochę Zjednoczoną Prawicę rozpieścił przez ostatnie 4 lata, bo wygrywaliśmy wszystkie głosowania, poza jednym, kontrowersyjnym dot. aresztu dla senatora Koguta, ale to było głosowanie tajne, wyciągnięto z tego wnioski i zmieniono regulamin. Już takich tajnych głosowań nie będzie. Wszystkie inne głosowania wygrywaliśmy i wydaje mi się, że nasi koledzy z Sejmu uznali, że Senat tak czy siak sobie jakoś poradzi. Olbrzymią pracę wykonał marszałek Karczewski, który zjechał całą Polskę, ale kampania do Senatu nie mogła być tylko i wyłącznie wyjazdem marszałka. To powinno być większe wsparcie i wydaje mi się, że w tych kilku bitewnych okręgach tego zabrakło – mówił dalej europoseł.