– Dzisiaj wystosowałam list do wojewody pomorskiego Dariusza Drelicha, prosząc go o to, o co prosiłam w piątek, za pośrednictwem mediów, państwa, o ponowny namysł nad decyzją udzielającą zgody na zgromadzenie cykliczne komisji zakładowej NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej w kilku dniach każdego roku. Nam oczywiście najbardziej chodzi o datę 4 czerwca. W liście piszę m.in. o tym, że plac Solidarność to takie clue naszej obywatelskości. Z jednej strony istota naszej pamięci, a z drugiej strony bardzo mocna i głęboka tożsamość. Nie tylko gdańszczanek i gdańszczan, Polek i Polaków, ale także europejczyków. O pamięci myślę, że każdy z nas pamięta. Jak nie, to słyszał z przekazów historycznych, że postawienie pomnika poległych stoczniowców grudzień 1970 było jednym z głównych postulatów strajkujących solidarnie załóg w sierpniu 1980 roku. Dokonano czynu, wydaje się na dzisiaj, heroicznego, ponieważ w bardzo krótkim czasie, zaledwie kilku miesięcy udało się postawić wielki pomnik z datków wszystkich Polaków, Polek i Polaków, Pomnik, który stoi tam do dzisiaj, jest świętością. Ja go także tak traktuję. Miejsce, plac Solidarności i powstałe pięć lat temu Europejskie Centrum Solidarności jest właśnie po to, by tę pamięć pielęgnować – stwierdziła Aleksandra Dulkiewicz na briefingu w Gdańsku.
– Zachodzę w głowę, jak kiedy bardzo głośno, od miesięcy mówimy że święto wolności i solidarności, także 4 czerwca, jest dla każdego, i dla Karola Guzikiewicza, i dla wojewody Dariusza Drelicha, dla każdego, dla rodzin z dziećmi, dla dziadków, którzy chcą przyjść i pokazać wnukom, opowiedzieć może o swojej historii także, której byli częścią, jak to święto może tak podzielić. Zachodzę w głowę, jakich środków chciałby użyć czy pan wojewoda czy solidarność stoczniowa, żeby zablokować plac Solidarności od 6 do 22 4 czerwca. Nie wiem jakich środków, ale mam w pamięci jeden obraz historyczny. Pamiętacie państwo 12 czerwca 1987 roku, kiedy władza państwowa zwiozła przedstawicieli partii i służb z całej Polski po to, żeby odgrodzili plac Solidarności, a Jan Paweł II w samotności klęczał pod tym pomnikiem. Czy do takich środków dzisiaj wojewoda Drelich i jego poplecznicy chcą się odwołać? Czy tak ma wyglądać plac Solidarności 4 czerwca? Myślę że nie – dodała prezydent Gdańska. Jak podkreśliła, prosi wojewodę o rozmowę i ponowny namysł nad jego błędną decyzją.