Rząd mówił, że będzie dobrze chociażby w kontekście zbliżającej się kumulacji roczników. Jak się porozmawia z dyrektorami szkół i uczniami, to wszyscy mówią, że nie wiedzą co ich czeka i jak to będzie wyglądało, a mógłbym powiedzieć, żę dwa lata temu, jak była przeprowadzana reforma, to pisałem wystąpienia do pani minister i wskazywałem właśnie na ten problem – stwierdził Adam Bodnar w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24. Jak dodał:

„Musimy pamiętać, że jesteśmy w bardzo szczególnej sytuacji, wkroczenia w rozwiązywanie sporów w trybie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. To bardzo trudny tryb, ponieważ nie mówi się od razu, że organizuje się strajk i ten strajk za chwilę jest, tylko najpierw się wchodzi w rokowania, mediacje. Dopiero jak to nie przyniesie rezultatu, to ogłasza się strajk. Jeszcze do tego trzeba po drodze zorganizować referendum. Wydaje mi się, żę nauczyciele nie tyle się pospieszyli, co zobaczyli, że coś jest nie tak. Bo z jednej strony prawdopodobnie wyglądało na to, że się jakoś dogadali z rządem i można powiedzieć, że ta akcja protestacyjna została umorzona, a później się nagle okazało, że jest też 40 mld zł na dodatkowe programy socjalne i oni mówią: no dobrze, ale co w takim razie z naszymi postulatami? Nie na to się umawialiśmy”