Rząd Zjednoczonej Prawicy, reformując edukację, podkreślał że nauczyciele zarabiają za mało. Od 2012 roku nie było żadnych podwyżek. Rząd w 2017 roku zapowiedział trzy kroki, trzy razy pięć, to ponad 5 mld 400 mln zł, średnio w minimalnym wynagrodzeniu ponad 500 zł. Nie, to nie są wystarczające podwyżki. Rozmawiamy i m.in. podjęłam takie zobowiązanie podczas rozmów ze związkami zawodowymi, że trzeba zmienić strukturę wynagrodzeń, o tym mówią też związki zawodowe, ewentualnie ustalić stałą podwyżkę, uzależnioną od wzrostu gospodarczego – stwierdziła Anna Zalewska w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24. Jak dodała:

’Negocjacje, rozmowy polegają na tym, że spotkamy się w pół drogi, w pół kroku. Rząd, Ministerstwo Edukacji, Finansów zrobiło kilka kroków, natomiast powiedzmy, że prezes Broniarz, który był tylko raz, na jednym z kilkudziesięciu spotkań ze związkami zawodowymi, wtedy kiedy państwo widzieli pana prezesa w żółtej kamizelce, pan Broniarz mówi: 1000 zł, ale to nie jest 1000 zł, dlatego że to 1000 zł do kwoty bazowej, czyli 2000 zł. To są pierwsze kroki zapowiedziane przez rząd i zobowiązania do tego, żeby na stałe następował wzrost”

Pytana, czy przed 8 kwietnia jest w stanie wywalczyć większe podwyżki dla nauczycieli, szefowa MEN odpowiedziała: – Zachęcam związki zawodowe do dalszych rozmów. – Przyspieszyliśmy. W tym roku było przeznaczonych 2 mld 800 mln zł. Oprócz tego, od września dodatkowy miliard. W historii nie było takich podwyżek w takim tempie – dodała.