W wieczornym bloku głosowań posłowie odrzucili wniosek klubu PO-KO o odwołanie Zbigniewa Ziobry z funkcji ministra sprawiedliwości. „Za” głosowało 177 posłów, przeciw było 233, a 33 wstrzymało się od głosu.
„Z całą pewnością wymiar sprawiedliwości powinien łączyć, a nie dzielić. Powinien być ponad podziałami politycznymi, zwłaszcza w tej izbie, gdzie zasiadają wszyscy, którzy odpowiadają za tworzenie prawa. Tak, niestety, się nie dzieje. Nie dzieje się tak, dlatego że przez 8 lat waszych rządów nie zrobiliście nic, aby spowodować, by sądy i prokuratury służyły wszystkim Polakom, a nie tylko tym, którzy mają grube portfele i stać ich na najlepszych adwokatów. Nie zrobiliście nic, aby uderzyć w mafię VAT-owską, dać szansę polskim dzieciom, by odebrać majątki przestępcom. Nie zrobiliście nic, by ratować ludzi, którzy właściciele kamienic wyrzucali na bruk. A my to robimy, będziemy w tym konsekwentni i zreformujemy wymiar sprawiedliwości” – mówił w Sejmie minister Zbigniew Ziobro.
– Chciałbym wam powiedzieć, że w odróżnieniu od was [opozycji], my nie mamy deficytu lidera, bo my mamy prawdziwego lidera. Mamy przywódcę obozu politycznego, który nie poświęca swój czas na spędzanie chwil wolnych na winie i innych delicjach w różnych knajpach w Warszawie, ale poświęca swój czas, służbę sprawom państwa – stwierdził Zbigniew Ziobro w trakcie rozpatrywania wniosku PO-KO o odwołanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
– 28 stycznia 2019 roku zostało złożone zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez mecenasów w imieniu swojego pełnomocnika i już 1 lutego prokurator referent wyznaczona do sprawy telefonicznie usiłowała skontaktować się i poprosić o jak najszybsze stawienie się świadka, by można było przesłuchać go na okoliczności podniesione w zawiadomieniu. Co usłyszała, że następnego dnia stawi się pokrzywdzony, że kolejne dni będą do dyspozycji prokuratury? Nie. Nie to usłyszała. Że dopiero 11 lutego możliwa jest do przeprowadzenia czynność przesłuchania – stwierdził Zbigniew Ziobro w trakcie rozpatrywania wniosku PO-KO o odwołanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, nawiązując do publikacji taśm Jarosława Kaczyńskiego. Jak mówił dalej:
„W czasie tego przesłuchania, które trwało kilka godzin, pani prokurator dowiedziała się na koniec, że nie jest możliwe, mimo że prosiła i proponowała kontynuowanie przesłuchania dnia następnego, tylko dopiero będzie to można zrobić za dwa dni. Po dwóch dniach, 13 lutego na samym wstępie świadek podkreślił, że nie może długo przebywać w prokuraturze, bo względy osobiste mu na to nie pozwalają i musi ograniczyć swój czas do kilku tylko godzin przesłuchania, które w prokuraturze było z tego powodu w bardzo krótkim odcinku czasu prowadzone. Ustalenie było następnie takie, że telefonicznie prokurator z pełnomocnikiem panem Giertychem ustali niezwłocznie możliwie szybki termin ponownego przesłuchania. Prokurator dzwoniła od 16 do 19 lutego do pana pełnomocnika i się dodzwonić nie mogła”
– Pani prokurator skierowała na adres kancelarii wezwanie zawiadamiającego na dzień 20, 21, 22 lutego i wtedy dowiedziała się, że to nie jest możliwe, bo świadek może się zgłosić, ale kiedy? 28 lutego lub 1 marca – stwierdził minister sprawiedliwości. – Młody człowiek powiedziałby pewnie, używając młodzieżowego języka: robi was w konia. Nie dajcie się robić Giertychowi w konia – mówił dalej.
– Mam takie wrażenie, że Koalicja Obywatelska, która się tworzy, tak naprawdę poszukuje lidera i chyba go znalazła. Tym liderem nie jest ani Grzegorz Schetyna, ani Ryszard Petru, ale tym liderem zdaje się być Roman Giertych. To człowiek, który was tutaj dziś zdaje się łączyć, a na pewno kierować. Zdaje się być tym architektem, scenarzystą, reżyserem waszych poczynań. Zastanówcie się czy warto, czy warto dać się w ten sposób wodzić za nos – stwierdził Zbigniew Ziobro w trakcie rozpatrywania wniosku PO-KO o odwołanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
– Apeluję o rozsądny dalszy przebieg tej debaty, tego glosowania, apeluję o głos na rzecz ministra Ziobry. Jest to naprawdę najgłębsza systemowa reforma wymiaru sprawiedliwości od 30 lat. Bardzo potrzebna. Obywatele chcą głębokiej reformy wymiaru sprawiedliwości i my ją robimy – stwierdził premier Mateusz Morawiecki w trakcie rozpatrywania wniosku PO-KO o odwołanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
– Moja refleksja wynikająca w dużej mierze z tej refleksji prof. Rzeplińskiego sprzed 15 lat jest taka, że jeżeli elity polskiego sądownictwa poświęciłyby na realną naprawę sądów przynajmniej tak wiele czasu, ile poświęcają na obronę swoich przywilejów, to jestem przekonany że mielibyśmy dzisiaj najlepiej działający wymiar sprawiedliwości na świecie – stwierdził premier Mateusz Morawiecki w trakcie rozpatrywania wniosku PO-KO o odwołanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Tak wyglada ciężka praca w Ministerstwie Sprawiedliwości. pic.twitter.com/tMCCJR7ARn
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) February 20, 2019
– Chciałbym przytoczyć jeszcze dokument Platformy z 2007 roku, sprzed kilkunastu lat mówiący o głębokiej przebudowie państwa. Postulowaliście państwo, żeby aż 22 na 25 członków KRS było wybieranych przez Sejm. To był wasz postulat – stwierdził premier Mateusz Morawiecki w trakcie rozpatrywania wniosku PO-KO o odwołanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
– Zacznę trochę nietypowo, bo od „Gazety Wyborczej” z 2004 roku, kiedy też znana bardzo postać, prof. Rzepliński wypowiadał się w tej gazecie i otóż czego on tam nie powiedział? Powiedział że sądy nie spełniają swojej roli i powinny być bardzo głęboko zreformowane, opowiadał o przywilejach sędziowskich, z których kocha się korzystać, ale żeby już przyspieszać sprawy, to się często zapomina. O tym że za dużo jest sędziów funkcyjnych, a za mało orzekających. I np. Bardzo ciekawy argument, przytoczę, KRS powinna przestać być swoistym państwowym związkiem zawodowym, konserwującym interesy źle służące polskiemu sądownictwu. Nic tylko przyklasnąć. Warto sięgnąć po ten materiał, ponieważ z niewiadomych przyczyn do końca potem pan profesor zmienił zdanie o 180 stopni, choć sytuacja w polskim sądownictwie przynajmniej do 2015 roku nie zmieniła się za bardzo – stwierdził premier Mateusz Morawiecki w trakcie rozpatrywania wniosku PO-KO o odwołanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
– Mamy kolejne posiedzenie Sejmu i jest kolejny wniosek o odwołanie ministra. To chyba jedyna zauważalna aktywność gabinetu cieni opozycji – stwierdził premier Mateusz Morawiecki w trakcie rozpatrywania wniosku PO-KO o odwołanie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
„Nic nie pozostanie bez kary. Spisane będą czyny i rozmowy. Dziś stoi pan przed Sejmem, ale w przyszłości stanie pan przed Trybunałem Stanu. Kiedyś popełniono błąd, ale on drugi raz się już nie powtórzy. Nikt się następnym razem nie zawaha. Stanie pan przed nim [TS]” – mówiła w trakcie sejmowej debaty nad odwołaniem ministra Ziobry przewodnicząca Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer.