Tak, oczywiście. Zawsze zastanawiam się nad tym, co ja mogłem zrobić lepiej. Ale też kiedy usłyszałem o tym zamachu, zadzwoniłem natychmiast do Jacka Karnowskiego, bo to też jest mój serdeczny kolega, i zapytałem, jaki jest stan Pawła Adamowicza, a on mi wtedy powiedział, jak poważny jest ten stan, co się wydarzyło. I oczywiście, wtedy przychodzą pytania, czy te moje rozmowy z Pawłem, to, że namawiałem go do udziału w Marszu Równości, te wszystkie działania, które wspólnie podejmowaliśmy w zakresie np. stanowiska odnośnie do uchodźców, na ile ewentualnie te moje działania nie przyczyniły się do tego dramatu i do tej tragedii, także również oczywiście w pierwszej kolejności pytałem sam siebie, na ile ja się do tego przyczyniłem. I czy te moje rozmowy z Pawłem nie miały też jakiegoś skutku – stwierdził Jacek Jaśkowiak w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz na Wyborcza.pl.