Sytuacja jest poważna, dlatego musimy być wszyscy precyzyjni. 5 sędziów SN skierowało do TSUE pytania prejudycjalne i do tego mieli prawo. Ale oprócz tego ci sędziowie zawiesili obowiązywanie ustawy, mimo że polska Konstytucja nie zna takiej instytucji jak zawieszanie ustawy. Mówiąc krótko, gdybyśmy wszyscy, jako społeczeństwo czy jako wspólnota europejska, usankcjonowali postawy tych sędziów, to de facto byłby to koniec demokracji w Polsce. Przechodzilibyśmy do ustroju oligarchicznego – stwierdził Jarosław Gowin w rozmowie z Beatą Michniewicz w „Salonie politycznym Trójki”, pytany o swoje słowa, iż polski rząd może zignorować orzeczenie TSUE. Jak dodał:

„Gdyby usankcjonować stanowisko tych pięciu sędziów [SN], to dowolna inna grupka sędziów mogłaby zawieszać obowiązywanie demokratycznie uchwalonych dowolnych innych ustaw. To by oznaczało zmianę ustroju, czyli właśnie przejście od ustroju demokratycznego do ustroju oligarchicznego, w którym jakaś grupka społeczna, w tym przypadku sędziowie, grupa niepodlegająca kontroli demokratycznej, może uchylać postanowienia demokratycznego parlamentu. Na to rząd się nie może zgodzić”

Zapewne wchodzimy wtedy [jeśli Trybunał Sprawiedliwości usankcjonuje zawieszenie ustawy] w dialog z Trybunałem Sprawiedliwości, natomiast nie jest to krok do Polexitu, tylko to byłoby ze strony TSUE działanie, które bardzo nadwątlałoby zaufanie obywateli Europy do instytucji unijnych – stwierdził wicepremier.